Od poniedziałku na fotelu prezesa Stadniny Koni w Janowie Podlaskim zasiada Marek Skomorowski. To ekonomista z Lublina, bez doświadczenia w hodowli koni arabskich. – Jestem pracowity, zawsze pracowałem w zespole – nie boi się wyzwań nowy szef
W ubiegły piątek związany z PiS prezes Agencji Nieruchomości Rolnych, która jest właścicielem państwowych stadnin w Polsce, odwołał ze stanowiska Marka Trelę, prezesa janowskiej stadniny, Jerzego Białoboka, prezesa stadniny w Michałowie oraz Annę Stojanowską, specjalistę do spraw hodowli konia arabskiego w ANR.
Jednak dopiero w poniedziałek ANR opublikowała komunikat w tej sprawie. „Prezesi Marek Trela (SK Janów Podlaski) i Jerzy Białobok (SK Michałów) zostali odwołani z pełnionych przez siebie funkcji zgodnie z art. 203 Kodeksu Spółek Handlowych” – czytamy w komunikacie.
Poprosiliśmy o uszczegółowienie powodów odwołania wieloletnich prezesów stadnin. – To jest wszystko, co w tej sprawie mamy do przekazania – odpowiedział nam pracownik biura prasowego ANR.
Wspomniany artykuł 203 mówi m.in. o tym, że „członek zarządu może być w każdym czasie odwołany uchwałą wspólników”.
Marek Trela z janowską stadniną związany był od 1978 roku, na początku pracował tu jako lekarz weterynarii. Na fotelu prezesa zasiadał od 2000 roku. Kilka tygodni temu został wiceprzewodniczącym Światowej Organizacji Konia Arabskiego (WAHO).
Decyzją ANR stadniną kieruje od wczoraj Marek Skomorowski, ekonomista z Lublina, a stadniną w Michałowie (woj. świętokrzyskie) Anna Durmała, z wykształcenia zootechnik.
„Zadaniem nowego kierownictwa spółek jest kontynuowanie i rozwijanie hodowli koni arabskich czystej krwi” – dodaje biuro prasowe Agencji.
– Z hodowlą koni arabskich styczności zawodowej nie miałem – przyznaje 54-letni Marek Skomorowski. – Ale uważam, że jestem merytorycznie przygotowany do zarządzania spółką jako całością – dodaje.
Nowy prezes ukończył wydział ekonomii UMCS, pracował w bankowości, był też zastępcą dyrektora w lubelskim oddziale Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Mieszka pod Lublinem.
– Z obszarami wiejskimi związany jestem od lat, a z Lubelszczyzną od urodzenia. Jestem pracowity, zawsze pracowałem w zespole. Ważne jest dla mnie osiąganie celów, konsekwencja oraz uczciwość – wylicza. – Zarządzanie janowską stadniną jest dla mnie dużym wyróżnieniem z racji roli i historii tego miejsca. Sukces zależy nie tylko od prezesa, ale od efektów pracy całej organizacji. Poza tym do historii przechodzą konie, a nie prezesi. I na tym będziemy się koncentrować. Rewolucji tu nie będzie – zapewnia Skomorowski. Deklaruje też, że „ten, kto do tej pory uczciwie pracował dla spółki, nie będzie miał problemów z pracą”.
– Pytałem już i wiem, że krowy (hodowane w stadninie – red.) dają mleko, konie nie wpadły w depresję, zachowują się normalnie. Chyba im nie zaszkodziłem – żartuje na koniec Marek Skomorowski.
Środowisko hodowców i znawców koni arabskich jest wzburzone zmianami kadrowymi w stadninach. W Internecie powstają kolejne petycje obywatelskie i listy protestacyjne do rządu w tej sprawie.
200 lat stadniny
Słynna na całym świecie stadnina w Janowie Podlaskim w 2017 roku będzie obchodziła 200-lecie istnienia. Podczas ubiegłorocznej aukcji Pride of Poland sprzedano tu 24 konie za sumę prawie 4 mln euro. Wtedy też padł rekord aukcji - nabywca ze Szwajcarii zapłacił 1,4 mln euro za Pepitę, 10-letnią klacz wyhodowaną w Janowie Podlaskim.