Rocznik 1953 spotkał się na "lekcji” w pracowni historycznej. To jedyna sala, której wystrój pozostał taki, jak we wspomnieniach absolwentów. Temat zajęć dotyczył losów szkoły i jej wychowanków. "Czy mnie jeszcze pamiętasz?”
- Koniec lat sześćdziesiątych rozproszył nas po całym kraju, a nawet zagranicy. Tak długi czas bez bliższego kontaktu, a przede wszystkim pół wieku naszej obecności na tym świecie to doskonały pretekst, aby się spotkać. Poznajemy się na nowo, odnawiamy młodzieńcze przyjaźnie - mówi Barbara Lipko (dawniej Litkowska), inicjatorka zjazdu. Należy do grona osób, które pozostały w rodzinnych stronach do dziś. Wspólnie przygotowali jubileuszowy obiad z lampką szampana i towarzyszeniem miejscowego zespołu "Puls”. Przy stole w Gminnym Ośrodku Kultury zgromadzili się przedstawiciele różnych zawodów, m. in. lotnik i zakonnik. Niektórzy musieli pokonać setki kilometrów. Najwięcej Waldemar Lampa z Żar w pobliżu zachodniej granicy. Nie dotarły cztery osoby spoza kraju, dwie inne nie żyją.
Dwudziestu absolwentów ze wzruszeniem powitało Helenę Tychoniewicz - wychowawczynię i nauczycielkę biologii. Zachwycano się nowocześnie rozbudowaną szkołą, po której oprowadziła gości dyrektor Antonina Haponiuk, również absolwentka sławatyckiej placówki.