– Jak ktoś jest pijany to nie powinien jechać samochodem. Na pewno po raz drugi zareagowalibyśmy tak samo – mówią 14-latkowie ze Stanina, którzy zabrali nietrzeźwemu kierowcy kluczyki i wezwali policję.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Zawsze powtarzałam synowi, żeby pomagał innym ludziom i żeby przez niego nie cierpieli inni. Jestem z niego bardzo dumna – mówi Beata Sobiech, mama Kacpra.
Stanin to niewielka miejscowość koło Łukowa. Mateusz i Kacper chodzą do drugiej klasy gimnazjum. We wtorek po południu wracali ze szkoły do domu. Gdy szli na przystanek na parking koło sklepu podjechał daewoo matiz. Z auta wysiadł starszy mężczyzna. – Ledwo trzymał się na nogach, zataczając się wszedł do sklepu – opowiada mama Kacpra.
Chłopcy długo się nie namyślali, natychmiast zaczęli działać. Zauważyli, że w aucie zostały kluczyki. Wyjęli je ze stacyjki i położyli na tylnym siedzeniu. Wszystko co robią relacjonowali rodzicom przez telefon.
– Początkowo zastanawiali się, czy ten człowiek nie jest chory, dlatego zostawili kluczyki. Ale potem zmienili zdanie i wrócili do samochodu – opowiada pani Beata.
– Uzmysłowili sobie, że może dojść do tragedii, jak on znajdzie te klucze i pojedzie – dodaje Elżbieta Kąkol, mama Mateusza.
Gdy Mateusz zabierał z auta kluczyki, Kacper obserwował czy mężczyzna nie wychodzi ze sklepu.
– Wiadomo, co mógłby im zrobić, gdyby zauważył ich przy aucie? Nie kojarzyli go z widzenia. Bałam się, że im przyłoży – przyznaje pani Elżbieta.
Po chwili mężczyzna chwiejnym krokiem podszedł do samochodu. Według relacji chłopców niósł reklamówkę z piwem. – Wsiadł do auta i siedział. Pewnie szukał kluczyków – opowiada pani Beata.
Mateusz i Kacper stali obok i czekali na policję. Mundurowi zbadali trzeźwość kierowcy - miał 2,15 promila. – 57-letni mieszkaniec gminy Stanin niebawem usłyszy zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości. Grozi mu do dwóch lat więzienia – mówi Marcin Jóźwik z łukowskiej policji.
– To postawa godna naśladowania, trzeba reagować na przejawy patologii. Takie wartości wpajamy w szkole. Nasza nauka znalazła zastosowanie w praktyce i to mnie cieszy najbardziej – mówi Janusz Sobiech, dyrektor szkoły w Staninie (zbieżność nazwisk przypadkowa - red.).
W Staninie wszyscy pamiętają wypadek sprzed półtora roku w pobliskiej miejscowości Zastawie. Kierowca potrącił dwie idące ulicą dziewczynki. 12- i 13-latka zginęły na miejscu. Kierowca został zatrzymany kilka godzin później. Był pijany.
W piątek Mateusz i Kacper dostali drobne upominki, podziękowania i listy gratulacyjne od powiatowego komendanta policji, wójta gminy i dyrektora szkoły.
– Wszyscy gratulują, oddźwięk jest bardzo dobry, ale miałam też niemiłą sytuację. Koło sklepu zaczepił mnie jeden pan. Powiedział, że mój syn źle się zachował, i że jest ciekawy, co bym zrobiła, gdy to mnie zabrali prawo jazdy. Ręce mi opadły – opowiada pani Elżbieta.