Policja i prokuratura zapewniły wczoraj, że... nie przeszukują bialskich mieszkań w celu konfiskaty nielegalnego oprogramowania komputerowego. Od kilku dni miasto huczy od plotek, rozsiewanych głównie za pomocą Internetu, że trwa akcja antypiracka, a kary jakie spadają na łamiących prawo, sięgają 6 tys. zł.
Sierżant sztabowy Cezary Grochowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji, powiedział nam, że w sobotę i niedzielę bialscy policjanci sprawdzili kilkadziesiąt sygnałów dotyczących rzekomych przeszukań mieszkań. – Żadna z zapytanych przez nas osób, która informowała innych o akcjach antypirackich, nie potwierdziła, aby spotkała kontrolerów. Opowieści o akcji
to plotka.
Sierżant przypomina jednak, że posiadanie nielegalnego oprogramowania jest paserstwem. Grozi wtedy kara pozbawienia wolności
od 3 miesięcy do 5 lat. – Jednak nie prowadzimy przeszukań. Można je prowadzić jedynie na podstawie decyzji prokuratora lub sądu, albo nakazu kierownika jednostki policji. Takich decyzji u nas nie było.
Także prokurator rejonowy Stanisław Stróżak zapewnił nas, że nikomu nie dawał zgody na przeszukanie mieszkań.
Tymczasem w bialskich sklepach wzrosła sprzedaż legalnego oprogramowania. Gdzieniegdzie tworzą się nawet kolejki osób zamawiających programy komputerowe.