Łuków. Chłopcy z III "d” na Dzień Kobiet wręczyli koleżankom płyty z filmami porno. Szkoła zawiadomiła policję. Śledczy badają teraz czy chłopcom można postawić zarzut rozpowszechniania pornografii. Grozi za to nawet rok więzienia.
8 marca chłopcy z III "d” wręczyli 27 dziewczętom nieduże pakunki. W środku były modele samochodzików i płyty CD. Było miło. Wieczorem, już w domach, licealistki odtworzyły nagranie w swoich komputerach.
- Szok! To był zlepek ściągniętych z Internetu obrzydliwych filmów. Byłam zbulwersowana i urażona. Nie wiedziałam, jak zareagować. Odebrałem to porno jako życzenie, abyśmy zostały prostytutkami! - mówi oburzona trzecioklasistka.
Nazajutrz rano o niczym innym nie rozmawiały. Poszły po poradę do szkolnego pedagoga. Potem do wychowawczyni. Dały jej płyty. Nauczycielka powiadomiła dyrektora liceum.
Grzegorz Rzymowski, dyrektor I LO im. T. Kościuszki bez wahania zawiadomił policję. Szkoła zorganizowała zebranie z rodzicami trzecioklasistów.
- Ale ojcowie i matki chłopców nawet nas nie przeprosili. Krzyczeli, że to głupstwo, że się czepiamy. Mówili, że chodzi tylko o porno, a takie filmy są w każdym kiosku - opowiadają licealistki.
- Mogłem tę sprawę zamieść pod dywan. Jestem jednak funkcjonariuszem publicznym, nie mogę na takie rzeczy przymykać oka - mówi dyr. Rzymowski. - Niech policja zbada sprawę. A my zastanawiamy się, jak najlepiej pomóc młodzieży.
Policja przesłuchała uczniów z III "d”. Ustaliła, że na pomysł obdarowania dziewcząt ostrymi filmami wpadło trzech 18-19-letnich chłopców.
- Samodzielnie nagrali filmiki z Internetu - mówi podinspektor Andrzej Biernacki, oficer prasowy łukowskiej policji. - Cześć obdarowanych uczennic wyrzuciła krążki od razu, część przekazała je pedagogom, a oni nam. Badamy sprawę.
Śledczy nie ukrywają, że chłopcom może grozić zarzut rozpowszechniania pornografii wbrew woli odbiorców. Grozi za to kara do roku więzienia.
Co na to bohaterowie skandalu?
- Prowodyrzy udają dumnych, że są bohaterami mediów. Drudzy nie ukrywają, że cierpnie im skóra na myśl o wyroku - mówi licealistka, która zgodziła się wczoraj z nami porozmawiać poza murami szkoły.