1,4 mln złotych straty wygenerował w ubiegłym roku oddział położniczo-ginekologiczny szpitala powiatowego w Międzyrzecu Podlaskim. Decyzja nie zapadła, ale dyrekcja placówki nie wyklucza likwidacji tego oddziału.
– Największą stratę wygenerował oddział położniczo-ginekologiczny w wysokości 1,4 mln zł. Powodem jest niska wycena procedur medycznych. NFZ nie rekompensuje nam wymogów, które stawia przed nami Ministerstwo Zdrowia – tłumaczy Wiesław Zaniewicz, dyrektor szpitala, którego organem nadzorującym jest starostwo powiatowe w Białej Podlaskiej.
W ubiegłym roku w placówce przyjęto 273 porody. Szpital nie należy jednak do programu KOC – koordynowanej opieki nad kobietą w ciąży. – Nie spełniamy kryteriów, bo aby do niego przystąpić, trzeba mieć wskaźnik, co najmniej, 600 porodów rocznie, dwóch ginekologów, anestezjologa na oddziale – wymienia Zaniewicz.
Taki program jest na przykład w szpitalu w Białej Podlaskiej. – Tam za poród szpital dostaje ponad 8 tys. zł, a my jesteśmy finansowani na poziomie 3 tys. zł. To powoduje, że nie możemy rozszerzyć oferty, zadłużamy się. W powiązaniu z demografią z roku na rok spada nam liczba porodów. Jeżeli bylibyśmy finansowani tak, jak w programie KOC, nie mielibyśmy problemu ze startą finansową – podkreśla dyrektor.
We wtorek w szpitalu odbyło sie burzliwe posiedzenie rady społecznej szpitala, na której obecni byli posłowie, m.in. Marcin Duszek z PiS i Kornelia Wróblewska z PO. – To nie tylko kwestia finansowania, ale również zachęcenia pacjentek aby miały zaufanie do tej placówki, aby rodziły w Międzyrzecu – stwierdziła posłanka Wróblewska, pochodząca z międzyrzeckiej gminy.
Pacjenci oddziału ginekologiczno-położniczego stanowią 1/5 wszystkich pacjentów międzyrzeckiej placówki. Jednym z rozwiązań może być przeniesienie świadczeń do szpitala w Białej Podlaskiej. – Wtedy my z bialskiego szpitala przejęlibyśmy część świadczeń rehabilitacyjnych – tłumaczy dyrektor i przyznaje że prowadził już rozmowy z Ministrem Zdrowia i dyrektorem NFZ. – Robiliśmy na przykład więcej świadczeń rehabilitacyjnych, żeby zmniejszać kolejki, ale dowiedzieliśmy się, że nie dostaniemy środków z NFZ za nadwykonania – żali się Zaniewicz.
Jego zdaniem, poziom finansowania musi się zmienić, bo inaczej szpitale powiatowe padną. – Te obwarowania, które nakłada na szpitale powiatowe Ministerstwo Zdrowia, doprowadzają do tego, że pacjentki wybierają lepiej wyposażone jednostki i tam chcą rodzić – zauważa starosta bialski Mariusz Filipiuk, który zwrócił sie do parlamentarzystów o podjęcie rozmów z Ministrem Zdrowia.
– PiS ma ratować to, do czego sprowadziło PSL? To PSL zarządza szpitalem jako organ prowadzący – punktował na posiedzeniu rady społecznej poseł Marcin Duszek z PiS. – Proszę nie uprawiać polityki, gdyby nie ten czas wyborów, to pana by tu nie było. PiS rządzi czwarty rok, proszę więc nie okłamywać ludzi. Za tymi przepisami o których mówi pan dyrektor szpitala głosował pan w Sejmie – odpowiedział starosta bialski.
Za kilka tygodni ma się odbyć kolejne posiedzenie rady społecznej, na której przedstawione będą wyniki rozmów z ministerstwem i NFZ.