Skupiająca ponad 200 harcerzy bialska Komenda Hufca ZHP nie ma pieniędzy na czynsz i telefon. Samorządowcy radzą przystosowanie się do nowych czasów.
Podharcmistrz Zofia Wojewoda, komendantka hufca dodaje, że od grudnia nie ma pieniędzy na czynsz. Brakuje funduszy na działalność drużyn, rajdy, obozy, mundury, nawet na wyjazdy służbowe do komendy ZHP w Lublinie. - Za lokal mamy płacić po 400 zł miesięcznie. Ręce opadają. Na dodatek rozgoryczeni harcerze, widząc tę beznadziejną sytuację, przestają płacić składki.
Obie panie nie zabiegają o pieniądze na swoje wynagrodzenia. Pracują z młodzieżą społecznie.
Zapytany przez nas o przyczyny braku jakiegokolwiek wsparcia dla ZHP, Rudolf Somerlik, dyrektor gabinetu bialskiego prezydenta, odpowiedział, że miasto nie może płacić za telefony i czynsz hufca. - Nie przypominam sobie, aby ZHP wystąpiło z jakimś pismem do prezydenta. Nikt nie zwracał się też do naszego Wydziału Spraw Społecznych UM. Harcerze muszą przystosować się do nowej sytuacji. Podobnie jak inne organizacje, mogą brać udział w konkursach organizowanych przez samorząd na realizację zadań publicznych - twierdzi Somerlik.
Tylko znany z różnego rodzaju akcji radny powiatowy Marcin Duszek poinformował nas, że już wystąpił do młodych ludzi o skrzyknięcie się i przygotowanie zbiórki pieniędzy na ratowanie bialskiego hufca ZHP.