Radni Białej Podlaskiej udzielili absolutorium prezydentowi Michałowi Litwiniukowi (PO). Wiele słów krytyki posypało się na raport o stanie miasta.
Absolutorium dotyczy 2018 roku. A przypomnijmy, że Litwiniuk został wybrany na prezydenta w wyborach w listopadzie ubiegłego roku. Wcześniej miastem rządził Dariusz Stefaniuk z PiS.
– Trudno dzisiaj oceniać prezydenta Litwiniuka tak naprawdę po miesięcznej pracy w 2018 roku – zauważa Adam Chodziński, przewodniczący klubu radnych Zjednoczonej Prawicy, a wcześniej wiceprezydent. – Liczymy, że inwestycje, które rozpoczęliśmy z prezydentem Stefaniukiem, znajdą odzwierciedlenie w kolejnych budżetach i będą realizowane. Mowa na przykład o projekcie stadionu – zaznacza radny. – Jesteśmy za tymi działaniami, które prowadzi obecnie pan prezydent Litwiniuk i wierzymy, że w dalszych latach współpraca będzie przebiegała owocnie – dodaje Chodziński.
W sumie 19 radnych głosowało za przyjęciem absolutorium, a trzech wstrzymało się od głosu (radni z Białej Samorządowej). – W szczególności dziękuję klubowi Zjednoczonej Prawicy i panu Adamowi Chodzińskiemu za zdania, które świadczą o samorządowej dojrzałości – powiedział prezydent Litwiniuk. – Biała Podlaska to ciągłość i nie ma potrzeby oddzielać jednej kadencji od drugiej. Czuję się spadkobiercą wszystkich moich znakomitych poprzedników – stwierdził Litwiniuk.
Sporo słów krytyki wzbudził za to przygotowywany po raz pierwszy w tym roku raport o stanie gminy. Takie zadanie narzuciła nowelizacja ustawy o samorządzie. – Brak jest jakości przygotowania tego raportu. Został on przygotowany niezdarnie i niechlujnie. Sporo błędów jest już na pierwszej stronie. A najbardziej martwi, że podpisał się pod raportem pan prezydent – zauważył radny Chodziński.
W mojej ocenie raport nie spełnia oczekiwań radnych, brakuje w nim metodologii, bo treści w nim zawarte powinny z tego wynikać – krytykuje przewodniczący rady Bogusław Broniewicz (Biała Samorządowa). – Czytałem to z dużym rozczarowaniem, miałem ogromne nadzieje, że coś z tego będzie wynikało w zakresie podejmowania decyzji o wydatkowaniu pieniędzy – dodaje Broniewicz.
Władze miasta stwierdziły, że każdemu mogą zdarzyć się „literówki”. Ale urzędnicy dostaną polecenie, aby skrupulatniej weryfikować takie dokumenty.