Przed prezydium Rady Powiatu stanęły dwa owczarki i labrador. Wraz z nimi ich przewodnicy.
Powstała w 2002 roku. Jest jedyną taką grupą w naszym województwie, a w kraju jedną z ośmiu. Obecnie liczy cztery psy, trzy owczarki i labradora. Ostatnim nabytkiem jest owczarek Janko, którym opiekuje się studentka Jolanta Zychowicz. Czworonogi i ich przewodnicy niemal codziennie uczestniczą w poszukiwaniach zaginionych ludzi, spieszą na ratunek potrzebującym. Pracują społecznie. - Jedyne, co dostajemy, to pieniądze na karmę dla zwierząt - mówi Tomasz Bieniek, opiekun owczarka niemieckiego Bero.
Wczoraj cała grupa i ich czworonożni podopieczni, zjawili się na sesji Rady Powiatu w Białej Podlaskiej. Przyszli prosić o finansowe wsparcie. Pieniądze są potrzebne na rozwój jednostki i zakup większego samochodu do przewożenia psów. - Teraz mamy poloneza trucka, ale mieszczą się w nim tylko dwie klatki. Pozostałe psy musimy wozić na akcję prywatnymi samochodami - wylicza Bieniek.
W styczniu tego roku jego podopieczny Bero brał udział w poszukiwaniach zaginionego 77-letniego mężczyzny z Witoroża. W środku nocy przeczesywali okoliczne lasy i budynki. Wreszcie pies dał sygnał w okolicy wysypiska śmieci. Był tam staruszek. Cały i zdrów.
Wczoraj radny powiatowy Mariusz Filipiuk zaproponował, aby w przyszłorocznym budżecie znalazło się 5 tys. złotych na dofinansowanie drelowskiej grupy. Podkreślał, że owczarki i labrador są wizytówką nie tylko gminy Drelów, ale także powiatu bialskiego.
- Będę popierać wniosek w tej sprawie, choćby ze względu na poprawę bezpieczeństwa mieszkańców powiatu - mówi Przemysław Litwiniuk, przewodniczący Rady Powiatu. Jan Bajkowski, wicestarosta bialski, też deklaruje, że w projekcie budżetu powiatu na 2008 rok zostanie uwzględniona ta prośba. - W ramach promocji powiatu wydzielimy 5 tys. zł na wsparcie grupy operacyjnej - obiecuje Bajkowski.