

W maju w hodowli gęsi Piotra i Krystyny Wińskich z Korczówki (gmina Łomazy) stwierdzono ognisko ptasiej grypy. Inspektorat weterynarii odmówił wypłaty odszkodowania. Rolnicy właśnie odwołali się w sądzie.

O tej sprawie pisaliśmy już we wrześniu. Wobec stwierdzonego ogniska ptasiej grypy, stado 1200 gęsi trzeba było zutylizować. Ale na początku września rolnicy dostali pismo od powiatowego lekarza weterynarii w Białej Podlaskiej o odmowie wypłaty odszkodowania. Chodzi o blisko 60 tys. zł. Wińscy właśnie odwołali się od tej decyzji w sądzie. – Na razie czekamy. Nikt się do nas nie odzywał – przyznaje pani Krystyna.
Pomaga im prawnik współpracujący z Agrounią. – Złożyliśmy powództwo w związku z niewypłacaniem odszkodowania za ubój gęsi. Sąd nie podjął jeszcze decyzji procesowej– przyznaje adwokat Tomasz Gabryelczyk. Rzeczywiście, Roman Zazula, prezes Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej, potwierdza, że sprawa nie została jeszcze rozpoznana.
Ale Wińscy wiążę nadzieję z powództwem. – Mecenas powiedział, że mamy szansę. To przecież nie nasza wina. Ptasia grypa to choroba zwalczana z urzędu. Nie wiemy jak doszło u nas do zakażenia – przekonuje pani Krystyna. Rolnicy szukali pomocy nawet na wyższych szczeblach. – Wysyłaliśmy pisma do premiera, ministerstwa, nawet prezydenta RP. Wszyscy nas odsyłali do weterynarii. Jeszcze z kancelarii prezydenta nie odpowiedzieli – relacjonuje Wińska.
Powiatowy inspektorat weterynarii w decyzji o odmowie wypłaty odszkodowania tłumaczył, że "posiadacz gęsi nie zastosował się do obowiązków określonych w przepisach nałożonych na podstawie ustawy (…) o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt".
– Zostało to potwierdzone w czasie prowadzenia dochodzenia epizootycznego w gospodarstwie. Posiadamy dokumentację fotograficzną – mówiła nam Renata Izdebska, powiatowy lekarz weterynarii.
Rolnicy zostali na lodzie, z kredytami do spłacenia. – Chcemy ponownie zająć się hodowlą. W modernizację obory całe oszczędności włożyliśmy – podkreślają na koniec.
