Choć Szkoła Podstawowa nr 7 ma bardzo dobre wyniki w nauczaniu, może zostać zlikwidowana. Powód? Zbyt mała liczba uczniów. – Dopłacamy do jej funkcjonowania 630 tys. zł rocznie, a otrzymujemy dotację 500 tys. zł – mówią w Urzędzie Miasta.
– To ogromny sukces, jeśli się porówna z sytuacją sprzed kilku lat. Tu dzieci nie są anonimowe, jak w zespołach szkół. Klasy są małe i nie ma tu problemów wychowawczych. Jestesmy w stanie poświęcić każdemu dziecku tyle czas, ile potrzebuje – podkreśla Małgorzata Kadłubowska, dyrektor placówki.
To właśnie zbyt mała liczebność klas zwróciła uwagę szukających oszczędności urzędników.
– W klasach jest po dziesięcioro uczniów. Rzeczywiście, jest to szkoła bardzo przyjazna dzieciom, ale dopłacamy do jej funkcjonowania 630 tys. zł rocznie, a otrzymujemy dotację 500 tys. zł. Aż trzecia cześć uczniów jest spoza miasta – mówi Joanna Marchel, naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Biała Podlaska.
– Nie podjęliśmy żadnych oficjalnych decyzji o likwidacji szkoły – dodaje.
Ale rodzice uczniów obawiają się jednak, że zostaną postawieni przed faktem dokonanym.
– Decyzji nie ma, ale są plany. Podczas niedawnej sesji Rady Miasta skarbnik Władysław Makarewicz zapowiedział ograniczenie wydatków i reorganizację jednostek kultury i oświaty. Mówiono również o możliwości likwidacji SP nr 7 i bursy szkolnej. Prezydent podkreślił, że chodzi o przekształcenie w szkołę społeczną, ale my nie chcemy zmian – podkreśla ojciec jednego z uczniów.
Mieszkańcy osiedla Sielczyk zamierzają protestować.
Budynek szkolny został niedawno wyremontowany i doposażony m.in. w interaktywne tablice oraz pracownię komputerową. W SP nr 7 pracuje 15 nauczycieli. Do sprawy wrócimy.