Na krzyżowaniu ulic Jana Pawła II i Orzechowej można pływać kajakiem. Przypomina ono ogromne bajoro przez wiele tygodni w roku.
- To skandal, żeby takie ogromne rozlewisko tworzyło się na jednej z ważniejszych ulic. Miejscowi wiedzą jak tamtędy przejechać. Ale przyjezdni nie potrafią rozpoznać, które miejsce trzeba ominąć, żeby nie utopić samochodu - mówi Maciej Wójcik z Puław.
Skrzyżowanie nieprawidłowo zaprojektowano i zbudowano w latach 90. Nie wyprofilowano odpowiednio jezdni oraz nie przygotowano odpływu. Wtedy za inwestycję odpowiadał bialskopodlaski Urząd Wojewódzki. Usterek nie usunięto też przed kilkoma laty podczas moderacji skrzyżowania. Wówczas miasto współpracowało z inwestorem marketu "Kaufland”. A za najważniejszy problem uznano odpowiednie ustawienie świateł przy wjeździe pod supermarket.
Jerzy Kułaga, kierownik Zakładu Sieci Bialskich Wodociągów i Kanalizacji "WOD-KAN”, wyjaśnił nam, w czym tkwi błąd - Zamiast kanału deszczowego zbudowano tam jedynie studzienki chłonne, które nie mogą odebrać spływającej wody. Powstał duży problem techniczny. Zaproponowaliśmy, aby miasto skorzystało z oczyszczalni marketu "Plus” - mówi Kułaga.
Jest nadzieja, że jeszcze w tym roku rozlewisko zniknie z głównej ulicy. Rudolf Somerlik, dyrektor gabinetu prezydenta, poinformował nas, że zapadła już decyzja o odwodnieniu skrzyżowania. - Będzie to kosztować prawie 170 tys. zł. Projekt już jest - wyjaśnia dyrektor.