Trwa spór pomiędzy prezydentem Białej Podlaskiej, a dyrektorem Przedsiębiorstwa Państwowej Komunikacji Samochodowej. Dotyczy on utworzenia stanowiska odjazdowego dla prywatnych busów.
Franciszek Araźny, dyrektor bialskiego PPKS jest oburzony tym faktem. Swoje stanowisko przedstawił w pismach skierowanych do prezydenta.
– Już teraz na Brzeskiej trudno się poruszać. Parkują tam samochody osoby, które odprowadzają ludzi na dworzec. Z parkingu korzystają też osoby udające się do pobliskiego kościoła. Utworzenie tam stanowiska odjazdowego dla busów zakorkuje tę ulicę na dobre i utrudni wyjazd naszym autobusom – mówi dyrektor. Araźny nie może pogodzić się też z faktem, że z pomieszczeń dworcowych korzystają osoby niebędące klientami jego firmy. – Rocznie na utrzymanie obiektu wydajemy ponad 530 tys. zł. Inni przewoźnicy na nas zwyczajnie pasożytują.
Jarosław Kostecki, naczelnik Wydziału Dróg i Komunikacji UM, twierdzi, że z punktu widzenia pasażerów lokalizacja wszystkich przystanków komunikacji publicznej w jednym miejscu jest najbardziej korzystna. W piśmie do dyrektora napisał natomiast, że urzędnicy nie stwierdzają, aby busy powodowały utrudnienia wyjeżdżającym na ul. Brzeską autobusom PKS.
Do zarzutów stawianych przez Araźnego odniósł się również prezydent Andrzej Czapski. Powiedział, że dziwi go, iż dyrektor narzeka na pasażerów busów przychodzących do poczekalni PPKS.
– Zamiast decydować o miejskim terenie, powinien zadbać o swoje wpływy. Mógłby np. zyskać na dzierżawie pomieszczeń.