Urodzony niedawno Błażej jest czternastym dzieckiem Marii i Andrzeja Szkodzińskich z Kodnia. Mają do dyspozycji trzypokojowe mieszkanie. Miesięczny dochód w wysokości 1400 złotych musi wystarczyć na potrzeby 16-osobowej rodziny. Podstawa dziennego wyżywienia to dziesięć bochenków chleba, dwie kostki margaryny, kilogram cukru.
Zapytany, czy możemy im jakoś pomóc, wskazuje rodziny znajdujące się w trudniejszej sytuacji, dotknięte problemem bezrobocia lub chorobą alkoholową. Zna je wszystkie w okolicy, gdyż sam udziela się w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej. Nie tylko tu zresztą.
- Pracuję jako palacz w naszej spółdzielni mieszkaniowej. Społecznie pełnię funkcję jej prezesa - opowiada. Dzieciom znajomych, którzy tak jak on pracowali niegdyś w kodeńskim pegeerze, pomógł uzyskać stypendium Agencji Rolnej Skarbu Państwa. Dzięki temu mogą kontynuować naukę.
Dzieci Szkodzińskich, Emilka i Karol także je otrzymują. Ona kończy Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Nałęczowie ze specjalizacją projektant mebli. Myśli o studiach na politechnice, pisuje do lokalnego czasopisma, jest też honorowym krwiodawcą.
On uczy się w terespolskim Liceum Ogólnokształcącym im. Bohaterów Warszawy. Marzy o zawodzie strażaka, ma już brązowy medal Ochotniczej Straży Pożarnej. Na szkolnych akademiach pięknie gra na gitarze. Zresztą muzykalna jest cała rodzina. - Pewnie po dziadku, który w Zahorowie stworzył rodzinny zespół "Na swojską nutę” - zastanawia się Maria Szkodzińska. Dzieci pracowitość odziedziczyły po rodzicach. W lecie starsze pomagają im zbierać grzyby i jagody, które wędrują potem na skup.
Część owoców posłuży być może do wyrobu ciast słynących na całą okolicę. Bowiem żywiołem pani Marii jest cukiernictwo. Wykonuje na zamówienie torty weselne oraz inne wypieki. Ciasto w kształcie gołąbków czy otwartej książki to wyzwanie przede wszystkim dla jej artystycznej wrażliwości.•