19 tys. zł straciło wczoraj małżeństwo z Białej Podlaskiej. Byli przekonani, że pomagają swojemu synowi
Wczoraj przed południem na ich numer stacjonarny zadzwonił mężczyzna. Telefon odebrała 78-latka. Mężczyzna podał się za jej syna. Twierdził, że ma zmieniony głos, bo jest chory. Dodał, że kiedy wracał od lekarza potrącił samochodem trzy osoby, małżeństwo oraz ich dziecko.
Po tym słuchawkę oddał "policjantowi". Oświadczył, że za zwolnienie syna z aresztu muszą zapłacić 35 tys. zł. Małżeństwo ustaliło, że oddadzą oszczędności. Gdy mąż poszedł do banku, złodziej przez cały czas prowadził rozmowę z 78-latką.
Kiedy starszy pan wrócił z gotówką, oszust kazał włożyć ją w kopertę razem z posiadanymi w domu oszczędnościami. Kazał mu pójść pod podany przez niego adres, gdzie u notariusza otrzyma potwierdzenie przekazanej gotówki. 78-latka czekała z pieniędzmi w domu.
Kiedy okazało się, że wspomniany adres nie istnieje starszy mężczyzna zorientował się, że padł ofiarą oszustów. Kiedy wrócił do domu, okazało się, że pieniądze zostały już przekazane. Małżeństwo straciło 19 tys. zł.
Wczoraj sprawcy chcieli też oszukać dwie mieszkanki Białej Podlaskiej. 67-latka oraz 79-latka odebrały podobne telefony. Nie dały się zwieść. Oszustów szukają bialscy policjanci.
To już kolejne tego typu oszusto w naszym regionie. Policja przypomina, że przebiegłość i pomysłowość oszustów jest nieograniczona.
- Apelujemy o ostrożność. Zanim podejmiemy jakiekolwiek kroki upewnijmy się, że dana osoba jest rzeczywiście tym za kogo się podaje. Nasza czujność i ograniczone zaufanie może uchronić nas przed nieuczciwymi ludźmi, którzy próbują wyłudzić pieniądze. Apelujemy również do bliskich osób starszych, porozmawiajcie ze swoimi rodzicami bądź dziadkami o czyhających zagrożeniach ze strony takich osób. Wpłyńcie państwo na osoby starsze, by kontaktowały się z wami i pytały o radę. To najczęściej wystarczy, by nie paść ofiarą oszusta - wyjaśnia podkom. Barbara Salczyńska-Pyrchla z bialskiej policji.