2 stycznia w łukowskim sądzie zastanie osądzonych 21 pracowników biura powiatowego ARiMR.
Zakładach Mięsnych „Łmeat-Łuków” SA.
– Sytuacja jest kuriozalna – mówi Jerzy Osiński, kierownik biura ARMiR i jeden z obwinionych. – Pewnego lipcowego dnia skierowano dzielnicowych do skontrolowania naszego parkingu. Policja wykorzystała fakt, że właściciel parkingu postawił znak dla uporządkowania ruchu na placu. Policjanci zatrzymali jednego z klientów jadącego chodnikiem. Spisali też właścicieli samochodów stojących przy biurze agencji oraz biurze Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Później znak znikł.
Konflikt o wjazd na parking trwa od miesięcy. Wspomniane biura powiatowe dzierżawiące część biurowca Zakładów Mięsnych miały korzystać z nowego parkingu. Ale dojazd do niego był możliwy tylko przez przejście dla pieszych, ponieważ od ulicy miasto zablokowało wjazd, stawiając na granicy chodnika i parkingu stalowe słupki. W ten sposób samorząd trzymał w szachu „Łmeat”, żądając sfinansowania budowy chodnika i ścieżki rowerowej.
– W dniu kontroli stał tam znak zakazu wjazdu. Większość kierowców nie stosowała się do niego. Nasi policjanci skontrolowali 20 pojazdów, które ominęły ten znak. Jednego kierowcę zatrzymali na gorącym uczynku, na jeździe po chodniku. Mieliśmy dowód na wykroczenie. Wystawiliśmy więc wnioski do Sądu Grodzkiego – wyjaśnia nam podinspektor Andrzej Biernacki, oficer prasowy KPP w Łukowie.
Kierownik Osiński tłumaczy, że nikt nie prosił policjantów o skontrolowanie prywatnego parkingu. – Mogli się tylko domyślić, że samochody, które tam zastali, przejechały obok znaku zakazu. Uważam, że w postępowaniu policji jest jakieś drugie dno – spekuluje kierownik.