W PKS cicho jak makiem zasiał. Przewoźnicy wolą wyłączać radia, niż płacić tantiemy ZAiKS-owi. A ten odpowiada: "To specyfika wschodnia”.
Franciszek Araźny, dyrektor bialskiego PPKS, wywiesił w autobusach kartki z informacją, że PPKS nie stać na płacenie. - W przypadku wideo i radia opłata może wynieść i 78 zł. Za wszystkie nasze autobusy musiałbym zapłacić nawet 100 tys. zł rocznie. Trzeba by podnieść ceny biletów. A naszych pasażerów na to nie stać. Nie podpisaliśmy więc umowy z ZAiKS-em. Przyznaje, że kierowcy słuchają cicho ustawionego radia tylko w swojej kabinie.
Także międzyrzecki PPKS odmówił zawarcia umowy. - Ustawodawca przegiął pałę. Co innego zarabianie w dyskotekach, klubach i lokalach gastronomicznych na muzyce, a co innego włączenie radia w autobusie! My nie osiągamy dodatkowych dochodów z tego powodu - protestuje Stanisław Socha, dyrektor PPKS w Międzyrzecu Podlaskim.
PKS w Łukowie wybrało kompromis. Szymon Sierpień, dyrektor techniczny łukowskiej spółki, powiedział nam, że dogadał się z ZAiKS-em na płacenie za dziesięć autokarów turystycznych. Za autobusy jeżdżące głównie na liniach lokalnych nie płaci.
Damian Popielarz, kierownik wydziału inkasa terenowego Stowarzyszenia Autorów ZAiKS w Warszawie dziwi się oporowi w pekaesach na Lubelszczyźnie. - To specyfika wschodnia. W innych regionach idzie lepiej. A Waldemar Mianowany z lubelskiej Dyrekcji Okręgowej ZAiKS dodaje, że do czasu zakończenia trwających w naszym województwie negocjacji z pekaesami ZAiKS nie przewiduje żadnych kroków prawnych.