10-15 zł za jedno podpalenie - tyle strażacy ochotnicy płacili nastolatkom, żeby zarabiać na akcjach gaśniczych. W piątek obie strony szokującej zmowy usłyszały zarzuty.
- Akcja gaśnicza trwała aż 16 godzin - mówi mł. bryg. Mirosław Byszuk z bialskiej Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. - Uczestniczyły w niej trzy jednostki zawodowe i dwie Ochotniczej Straży Pożarnej z Sidorek i Sławacinka. Wcześniej przez pięć godzin gasiły stertę słomy przy ul. Sworskiej. Tam dwukrotnie przyczyną pożaru było podpalenie.
Seria podpaleń postawiła policjantów na nogi. Śledczy szybko ustalili podejrzanych. Według nich, to 18-letni Maciej K. z gminy Biała Podlaska oraz młodszy od niego o 4 lata Tomasz A. z Janowa Podlaskiego. Zarzucili im również dokonanie kilku włamań, kradzieży i uszkodzeń samochodów.
Ale bomba wybuchła podczas przesłuchania chłopców. - Powiedzieli, że podkładali ogień na zlecenie kilku strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej w gminie Biała Podlaska. Za każde podpalenie dostawali 10-15 zł. Żeby było skuteczne, ochotnicy dawali im plastikowy kanister z paliwem - mówi Krzysztof Semeniuk z bialskiej policji. - Strażakom, również młodym ludziom, zależało na udziale w akcji gaśniczej, bo za to dostaje się w OSP wynagrodzenie.
- W ich przypadku 8 zł za godzinę - precyzuje prokurator Joanna Kozłowska z Prokuratury Rejonowej w Białej Podlaskiej. Z obszernych wyjaśnień jednego z podpalaczy wynika, że między nimi a strażakami doszło do umowy: my podkładamy ogień, wy gasicie.
Strażacy, którzy mieli wynajmować podpalaczy, to m.in. 17-letni Rafał S. i 19-letni Arkadiusz Z. Od wczoraj pierwszy jest pod dozorem policji. Trwają poszukiwania pozostałych zleceniodawców. Wszystkim zamieszanym w proceder podpaleń grozi do 5 lat więzienia.
Marian Oskwarek, prezes OSP w Sławacinku Starym, twierdził wczoraj, że nic nie słyszał o zatrzymaniu młodych strażaków z jego jednostki. Nic nie wiedział również Wiesław Panasiuk, wójt gminy Biała Podlaska i zarazem prezes gminnej OSP.
Z kolei Marian Starownik, wiceprezes Zarządu Głównego Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej nie dowierza, że coś takiego miało miejsce.
- Dziwne to. Skąd tam 17-latek, skoro w akcji gaśniczej mogą brać udział tylko pełnoletni? - pyta.
Tylko Zdzisław Gieruszka, sołtys Sławacinka Starego, niczemu się nie dziwi. - Młodzi nie mają gdzie zarobić nawet paru złotych. Częściowo z biedy, częściowo z bezradności ratują się "dorabianiem” na takich akcjach. Smutna to prawda.