Słodycze, zabawki, artykuły szkolne, a nawet ubrania trafiły do kilkunastu rodzin z Białej Podlaskiej i okolic dzięki wspólnej akcji Dziennika i fundacji Wszystko dla Dzieci.
- Justynka jest bardzo smutna po śmierci ojca i brata, którzy zginęli cztery lata temu w wypadku. Żyjemy bardzo skromnie z renty. Nie na wszystko wystarcza - mówi Teresa Korycińska, matka dziewczynki.
Z myślą o siostrze przyszedł inny podopieczny. Otrzymał to, co wszyscy. Przybyli też mieszkańcy Roskoszy, Styrzyńca i Woskrzenic. Trudna sytuacja życiowa zmusza ich do szukania pomocy poza miejscem zamieszkania. Większości nie stać na przyjazd do miasta. Z tego powodu niektórzy z zaproszonych odmawiali przybycia.
Salę udostępniły nam w poniedziałek Warsztaty Szkolne ZSZ nr 1 przy ulicy Warszawskiej. - Bardzo chętnie przysłużymy się tej sprawie. Wiemy, jak ciężko żyje się ludziom. Chcemy w ten sposób pomóc najbiedniejszym. Tu przecież chodzi o dzieci - usłyszeliśmy od Aliny Zajdel, kierującej placówką. Młodzież praktykująca w stołówce ochoczo zajęła się organizowaniem stoisk z darami.
Również działacze PCK stanęli na wysokości zadania. - Jeżeli tylko mogę, uczestniczę we wszystkich działaniach organizacji. Jesteśmy tutaj razem z mężem. Wnosiliśmy paczki, rozkładaliśmy ubrania - mówi Marianna Kuźnik.
Postawa obdarowanych zastanowiła pracowników fundacji. - Zauważyliśmy, że tutaj w odróżnieniu od innych rejonów kraju biedni ludzie są bardzo bezradni. Nie potrafią skonkretyzować swoich potrzeb. Brak perspektyw wywołuje u nich apatię - podkreśla Kinga Chrzanowska, kierownik warszawskiego biura.
Fundacja Wszystko dla Dzieci współorganizuje też festyn dla najmłodszych w Komarówce Podlaskiej. Impreza odbędzie się w najbliższą niedzielę. Dochód z tej i podobnych akcji zapewni ubogim dzieciom z południowego Podlasia wakacyjny wypoczynek.