Azbest, rakotwórcza substancja, zagraża zdrowiu rolników, którzy bez masek i rękawic zdejmują z dachów zniszczone gradem eternitowe płyty. Niebezpieczne odpady trafią prawdopodobnie do pobliskich lasów.
Jak sprawdziliśmy, nie wszyscy rolnicy wiedzą o tych wymogach. Dachy zabudowań gospodarczych kryte eternitem to wciąż jeszcze norma. Pobite gradem płyty gospodarze usuwają własnoręcznie i to w straszliwym upale, nie wiedząc, że powierzchnię trzeba wcześniej zwilżyć. - Ludzie składają to na podwórkach. U mnie też leży, nie przykryte - mówi Stefan Maciejewicz, sołtys Bordziłówki Starej. W gminach Biała Podlaska i Leśna Podlaska wichura poczyniła duże szkody. Tylko patrzeć, jak w lasach wyrosną rakotwórcze sterty.
W całym powiecie bialskim nie ma składowiska odpadów niebezpiecznych. W Poniatowej koło Lublina składowanie tony eternitu kosztuje 850 złotych plus 22 procent VAT. Do tego dochodzą pokaźne sumy za transport. - O ile mi wiadomo, są specjalistyczne firmy, które zajmują się usuwaniem i transportem takich tworzyw. Chyba lepiej, żeby gmina wynajęła fachowców, nawet dopłacając, niż stwarzać zagrożenie dla zdrowia - uważa I. Szkodzińska.
Jak się dowiadujemy w bialskim magistracie składowisko w Białej Podlaskiej przyjmuje eternit od mieszkańców miasta i gminy za specjalnym pozwoleniem. - Jeszcze nikt nie wystąpił o zgodę po ostatniej wichurze. W wydzielonym miejscu nawet do dwunastu miesięcy mogą leżeć takie odpady - usłyszeliśmy pod koniec tygodnia od Romana Siekierki, naczelnika wydziału gospodarki komunalnej, mieszkaniowej, ochrony środowiska. - Czy można przywieźć eternit? - zapytaliśmy pracownicę przedsiębiorstwa Komunalnik, opiekującego się wysypiskiem. - A skąd, takich odpadów nie przyjmujemy - odpowiedziała nie wspominając nawet możliwości ubiegania się o pozwolenie.