![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Znany tenor - Marek T. stanie przed sądem. Odpowie za przywłaszczenie ponad 4 tys. zł honorarium. Nie oddał pieniędzy za koncert, które przez pomyłkę przesłało mu Bialskie Centrum Kultury.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Akt oskarżenia przeciwko 59-letniemu Markowi T. trafił już do Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej.
- Oskarżony przywłaszczył 4550 zł, przekazane w wyniku błędnie wykonanego przelewu, na szkodę Bialskiego Centrum Kultury – wyjaśnia Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Marek T. został przesłuchany w Belgii w drodze pomocy prawnej. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień.
Sprawa dotyczy wydarzeń ze stycznia ubiegłego roku. Bialskie Centrum Kultury organizowało wówczas koncert galowy „Bogusław Kaczyński in memoriam”. Podpisano w tej sprawie umowę z wykonawcą koncertu Witoldem Matulką. Podczas sporządzania dokumentów doszło do pomyłki. Pracownik BCK przez przypadek wkleił numer konta innego tenora - Marka T. Chociaż umowa była później czytana przez obie strony, nikt nie wychwycił pomyłki.
Po koncercie honorarium za koncert zostało przelane na rachunek podany w umowie. Wtedy okazało się, że pieniądze zamiast do faktycznego wykonawcy koncertu, trafiły do Marka T. Artysta mimo próśb nie kwapił się do zwrotu pieniędzy. Bialskie Centrum Kultury przekazało więc sprawę prawnikom.
– Po wielokrotnych próbach negocjacji podejmowanych przez pracowników BCK z menadżerem pana T. zwrotu nienależnego honorarium nie udało się odzyskać. W związku z powyższym kancelaria prawna zgłosiła sprawę do prokuratora. Trudno mi zrozumieć, dlaczego przez prawie rok nie udało się wyegzekwować zwrotu pieniędzy – mówił nam wtedy Zbigniew Kapela, ówczesny szef BCK.
Prawnicy reprezentujący centrum kultury zawiadomili o sprawie prokuraturę. Faktyczny wykonawca koncertu musiał nadal czekać na rozstrzygnięcie sprawy. BCK nie mogło wysłać mu kolejnego przelewu, bo rozliczyło się zgodnie z zapisami umowy. Markowi T. grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)