Wójta rozpiera duma. Snuje plany na przyszłość. W mieszkańcach entuzjazmu mniej. Większości jest właściwie wszystko jedno, czy w gminie miasto będzie czy nie. Niektórzy wręcz się boją, że zrobi się drożej. Ale odwrotu nie ma. W poniedziałek Turobin w powiecie biłgorajskim, dokładnie tak jak w 1420 roku na mocy decyzji Władysława Jagiełły, znowu uzyska prawa miejskie.
– No chodniki mamy, ale żeby Turobin wyglądał jak miasto, to niekoniecznie – śmieje się Katarzyna. Ma 20 lat. Mieszka w jednej z wiosek w gminie.
Jednak kiedy w targowy czwartek przed świętami razem z mamą wybrała się do Turobina na rozmowę o pracę, a przy okazji po zakupy, to jednak mówiła, że jedzie „do miasta”. – Wszyscy u nas tak mówią, ja się tego od babci nauczyłam – przyznaje młoda kobieta.
Było miasto, znowu będzie
– Ja też, odkąd pamiętam, tak samo się wyrażałem, mój tata także, dziadkowie również – potwierdza Andrzej Kozina, 34-letni wójt, a od 1 stycznia 2024 roku już burmistrz Turobina.
To powszechnie przez miejscowych używane określenie nie wzięło się znikąd. Turobin miastem był. Dawno temu, ale jednak. Prawa miejskie wsi, której początki są datowane na 1389 rok, nadał w roku 1420 król Władysław Jagiełło. Status ten Turobin stracił natomiast w 1866. Była to kara władz carskich dla mieszkańców za ich liczny udział w Powstaniu Styczniowym.
Inicjatywa, by miejskość miejscowości przywrócić pojawiła się w 2019 roku. Wyszli z nią członkowie Stowarzyszenia Turobińszczyzna. Poprzednie władze gminy tematu jednak nie podjęły. Kiedy Kozina wygrał wybory, pomysł wrócił.
W pandemicznym roku 2020 niewiele się dało zrobić. W 2021 coś drgnęło, ale podważono sposób prowadzenia konsultacji społecznych i wniosek gminy przepadł. W 2022 roku mieszkańcy znowu musieli więc decydować, czy chcą, by prawa miejskie wróciły. Większość głosujących była na „tak”.
– W marcu 2023 ponownie złożyliśmy wniosek i został pozytywnie rozatrzony przez ministerstwo spraw węwnętrznych i administracji. Od 1 stycznia Turobin będzie miastem – mówi z entuzjazmem Kozina.
Wspomina, że w momencie, gdy ta wiadomość do niego dotarła, poczuł radość i ogromną satysfakcję. Bo jego zdaniem, Turobin na prawa miejskie zasługuje.
Nie jesteśmy gorsi
– I to nie tylko ze względu na zaszłości historyczne, choć trzeba pamiętać, że nasza miejscowość już od XV wieku miała silną pozycję i była wiodącym ośrodkiem handlowym w regionie. Ale także z tego powodu, że w powiecie biłgorajskim są miejscowości, które do praw miejskich wróciły, jak Frampol (w latach 90. – red.) czy Goraj (od stycznia 2021 – red.), a w niczym od nas lepsze nie są – tłumaczy samorządowiec.
Podkreśla, że Turobin nie jest ani mniejszy, jeśli chodzi o powierzchnię, ani słabiej rozwinięty. Wylicza, że przecież jest kościół, ośrodek zdrowia, apteka, zespół szkół z liceum (to jedyny poza biłgorajskimi ogólniak w powiecie), piękne, wyremontowane przedszkole, posterunek policji. Na wiosnę ruszy nowiutki żłobek, będzie też niedługo otwarty Miejski Dom Kultury (GOK zlikwidowano w 1996 roku), który powstaje w dawnym internacie.
– Ten budynek całymi latami stał pusty i niszczał. Udało nam się pozyskać pieniadze na remont z Polskiego Ładu. Już teraz na najniższej kondygnacji w nowych pomieszczeniach mieści się nasza gminna biblioteka. Wyższe są w trakcie adaptacji. Tam będzie sala widowiskowa z prawdziwego zdarzenia. Powstanie kino, będzie teatr. Oddamy też do użytku piękną salę taneczną z lustrami, sale do gry na instrumentach i lekcji śpiewu – zapowiada wójt.
Kierująca od 2004 roku biblioteką Elżbieta Trumińska już się tego otwarcia nie może doczekać. – Zwłaszcza, że od lat nasza działalność nie ograniczała się tylko do tej związanej z promocją czytelnictwa. Organizowaliśmy wiele imprez, a teraz będą do tego dużo lepsze warunki. Myślę, że oferta zajęć dla młodych ludzi też się poszerzy – podkreśla.
– Zawsze dbaliśmy o dzieci i młodzież i będziemy też dbać w przyszłości. Chcieli siłownię, więc ją dostali. Liczę, że poprawi się sytuacja z naborem w liceum. Bo budujemy nową krytą halę sportową z kortami tenisowymi. To powinno przyciągnąć uczniów do klasy o profilu sportowym, którą planujemy uruchomić – zdradza wójt.
Plan Koziny na najbliższy rok to jeszcze ściągnięcie do Turobina karetki pogotowia, która stacjonowałaby przy ośrodku zdrowia. Chciałby również utworzenia na stałe posterunku straży pożarnej, choć podkreśla, że jednostki OSP, których jest w gminie 18, również świetnie pracują i były w ostatnim czasie doposażane.
A ludziom wszystko jedno
Spacerując w czwartek po targu w Turobinie, między straganami ciasno ustawionymi wokół ryneczku z parkiem sprawdziliśmy, czy wśród miejscowych entuzjazm związany z przywróceniem praw miejskich jest równie duży jak wśród urzędników.
– Szczerze? Dla mnie jest to zupełnie obojętne, czy będę mieszkać w mieście czy na wsi – mówi pani Marianna, która do Turobina po przejściu na emeryturę przeprowadziła się ze Śląska wraz z mężem. – Pola nie mam, biznesu żadnego nie prowadzę. Żyło mi się tutaj dobrze, bo naprawdę sporo się w ostatnich latach zmieniło, ale pewnie żyć będę tak samo jak teraz – mówi kobieta.
– Na wsi dla ludzi to ważne jest, żeby drogi były i żeby światło było. I to mamy. Nic nam więcej nie trzeba – dodaje jej znajoma pani Kazimiera, od urodzenia mieszkająca w okolicach Turobina.
– Pani kochana, a na co mi miasto? Żeby ceny w górę poszły? – pyta retorycznie 75-letnia pani Teodora.
– Pójdą, pójdą, choćby nie wiem co obiecywali. Nawet na targ jak do nas handlarze przyjadą, to zaczną zdzierać, bo przecież od miastowych – dorzuca pan Wojciech.
– Oby jeszcze i gmina nam nie dołożyła, bo przecież mogą chcieć podatki podnosić. Tego się boję. Ale jak drożej nie będzie, to niech sobie miasto wraca – podsumowuje 73-letni pan Ryszard.
Pensja bez zmian, podatek w dół
Wójt Kozina w rozmowie z nami jeszcze latem zapewniał, że żadnych podwyżek nie przewiduje: ani w wysokości diet radnych, ani w swoich poborach, ani w podatkach.
– I dotrzymaliśmy słowa – mówi teraz. – Rada Gminy postanowiła, że w 2024 opłaty za wodę, ścieki i śmieci zostają na tym samym poziomie co w 2023. A podatek od hektara nawet odniżyliśmy ze 100 zł do 87,5. Dla budżetu to owszem mniej jakieś 200 czy 250 tys., ale poradzimy sobie – zapewnia.
Podkreśla, że dla mieszkańców zamiana wsi na miasto z żadnymi wydatkami się nie wiąże, a te poniesione dotąd przez samorząd też nie są wielkie. Na nowe pieczątki i tabliczki wydano zaledwie 1500 zł. – Trochę droższe są „witacze”, które zamówiliśmy. Będą trzy, kosztowały 2,5 tys. – skrupulatnie wylicza wójt.
Jestem z miasta
Andrzej Kozina jest przekonany, że ludzie także powrót do praw miejskich z czasem docenią. Kiedy status Turobina się zmieni, będzie można starać się o zewnętrzne pieniądze przewidziane na infrastukturę miejską. Skorzystają też na tym mniejsze miejscowości w gminie, bo pozyskanymi w przyszłości dotacjami przewidzianymi dla terenów wiejskich nie będą musiały już dzielić się z miastowym Turobinem.
– To żaden wstyd powiedzieć, że się pochodzi ze wsi. Ale też jestem przekonany, że jak młodzi pojadą kiedyś w Polskę, np. na studia, to miło im będzie powiedzieć „jestem z miasta” – uważa Andrzej Kozina.
Dlatego historyczny moment dla miejscowości postanowił uczcić. Zaprasza mieszkańców na plenerowe powitanie Nowego Roku. – Będzie msza święta, a później o północy spotkamy się w parku. Złożymy sobie wszyscy życzenia i odpalimy fajerwerki – zapowiada wójt, który już za dwa dni będzie burmistrzem.
Nie tylko Turobin
Z dniem 1 stycznia 2024 roku prawa miejskie w województwie odzyska nie tylko Turobin, ale również Piszczac w powiecie bialskim (był miastem od 1530 do 1869 roku) i Czemierniki w radzyńskim (miasto w latach 1509-1870).
W tym roku do resortu spraw wewnętrznych i administracji spłynęło 50 podobnych wniosków, a na przyjętej latem przez poprzedni rząd liście znalazły się ostatecznie 34 miejscowości. Poza trzema z naszego województwa, także 11 z Mazowsza, 8 z woj. łódzkiego, 3 z kujawsko-pomorskiego, po 2 z podkarpackiego, świętokrzyskiego i wielkopolskiego, natomiast po jednej z lubuskiego i śląskiego.