Do Nevady pojadą twórcy narzędzi do szybkiej diagnostyki medycznej (Pro-Project, InThoTech), mobilnego pieca do pizzy (Spino), innowacyjnych rozwiązań dla rolnictwa (NexBio, Plantalux), aplikacji mobilnych (MintCloud,), oprogramowania i platform internetowych (Akanza, Clinic Hunter, Tipmedia) i materiałów z kompozytów węglowych (Wit-Composites).
Z 18 lubelskich firm polsko-amerykańska komisja wybrała 10, którym wręczono symboliczne bilety do Nevady.
– Życzę wam owocnego pobytu. Byście eksplodowali na wszystkie rynki świata – gratulował zwycięzcom Sławomir Sosnowski, marszałek województwa.
– Byście tam szli z wysoko uniesioną flagą Polski i Lubelskiego – kibicuje Artur Habza, Departament Gospodarki i Współpracy Zagranicznej UMWL. I przypomnina, że gubernator Nevady szukał partnerów w pięciu europejskich krajach. – Polska była na końcu na tej listy. A w Polsce już na samym początku byliśmy my.
– Już po kilku godzinach od pierwszej rozmowy z gubernatorem podpisaliśmy wstępne porozumienie – podkreśla Sosnowski.
„Pionierska w skali kraju” współpraca miedzy regionem a amerykańskim stanem, czyli pilotażowy projekt NLAB Nevada-Lubelskie Acceleration Bridge budżet naszego województwa będzie kosztować tylko 30 tys. zł (15 proc. z 200 tys. zł).
W listopadzie i w styczniu do najszybciej rozwijającego się amerykańskiego stanu poleci 10 przedsiębiorców. Program ich wizyty jest napięty, bo mają tylko dwa tygodnie, by znaleźć tam partnerów, klientów, sprawdzić swój produkt na amerykańskim rynku.
Zdaniem członków komisji, która wybierała firmy na podstawie kilkuminutowych prezentacji (w języku angielskim), największe szanse na sukces za oceanem ma Tipmedia. To właśnie pomysł na biznes Piotra Marka (gotowe rozwiązania internetowe dla lokalnych mediów) dostał najwyższą liczbę punktów.
– Zaskoczyło mnie to, że zostaliśmy uznani za najlepszy start-up – przyznaje Piotr Marek, dziennikarz z doświadczeniem m.in. w Parlamencie Europejskim, właściciel Telewizji Elbląskiej. Lublinianin od 4 lat. – Jestem tu, bo zakochałem się w lubliniance – przyznaje. I podkreśla: – Dziś jestem chodzącą reklamą Lublina. Wszystkim powtarzam, że to idealne miejsce do pracy i życia.
Głośną owacją (i wysoką punktacją) zakończyła się prezentacja Weroniki Soszyńskiej z Wit-Composites. Jedna z dwóch kobiet startujących w tym konkursie opowiadała o kompozytach z włókien węglowych, które ze względu na swoje właściwości (bardzo lekkie i bardzo wytrzymałe) mają szansę zrewolucjonizować branżę lotniczą.
– Prace nad stworzeniem tego materiału zajęły nam 7 tys. godzin, 4 lata, ale się udało – mówi Soszyńska. I podkreśla, że to nie tylko jej sukces, ale całego konsorcjum, z którym znaleźli się też naukowcy z Politechniki Lubelskiej i inżynierowie z PZL Mielec. Wynalazkiem zainteresował się już Lockheed Martin Corporation, amerykański koncern zbrojeniowy, jeden z „wielkiej piątki” amerykańskiego przemysłu obronnego. – Pracownicy dywizji kosmicznej w październiku byli w Lublinie. Chcieli zobaczyć wyniki naszej pracy. Chcą zastosować nasze kompozyty także w statkach kosmicznych – zdradza dyrektor zarządzająca Wit-Composites.
Wszystkie startujące w konkursie firmy miały szansę dobrze się poznać. I niewykluczone, że z czasem te znajomości przerodzą się w biznesową współpracę. – Widzę tu pięciu potencjalnych partnerów – przyznaje Soszyńska. I zdradza, że jej firma zrobi poszycie dla latającego spodka zaprojektowanego w puławskiej firmie APS Lab, który może powstać w PZL Świdnik.
– Jeśli nie zdecyduje się na to Lockheed Martin – podkreśla Mark Walsh z APS Lab.
APS Lab buduje też generator wytwarzający „prąd w technologii aktywnej”. – Jedno z trzech zastosowań to likwidacja bariery zasięgu w samochodach elektrycznych. Generator zamiast akumulatora. Tą technologią możemy budować nawet elektryczne maszyny rolnicze – podkreśla wynalazca, który w tym roku do Nevady nie pojedzie.
Kolejna taka szansa za rok.