Nie płaciłeś czynszu w trakcie lockdownu, przedłużasz umowę najmu o sześć miesięcy. Taką zasadę – zgodną z prawem – zastosował właściciel galerii handlowej Olimp w Lublinie. W przypadku niektórych najemców oznacza to wydłużenie okresu wypowiedzenia nawet do dwóch lat
Chodzi o przepis wprowadzony przez rząd jedną z tarcz antykryzysowych. W uproszczeniu, właściciel galerii może zwolnić z czynszu tych najemców, którzy w tym okresie musieli zamknąć swoje sklepy i punkty usługowe. Jest jednak jeden warunek: przedsiębiorcy na dotychczasowych warunkach muszą przedłużyć umowę o czas wstrzymania działalności i dodatkowe sześć miesięcy.
– Niestety, tworząc te przepisy, nie przewidziano, że w związku z pandemią zostaną wprowadzone aż trzy ograniczenia działalności galerii handlowych, a nie tylko jedno – w marcu ubiegłego roku. Praktyka pokazała, że to rozwiązanie wspiera nie najemców, a właścicieli takich obiektów. Duże sieci sobie z tym poradzą, ale małych i średnich przedsiębiorców stawia to w bardzo trudnej sytuacji – mówi posłanka Koalicji Obywatelskiej Marta Wcisło, do której zwrócili się handlowcy z lubelskiej galerii Olimp.
Część z nich już po pierwszym ubiegłorocznym lockdownie przedłużyła swoje umowy. Ale niedawno zostali wezwani do zawarcia nowych umów, uwzględniających dwa kolejne zamknięcia: od 7 do 27 listopada oraz od 28 grudnia do 31 stycznia.
– Mam umowę na czas nieokreślony, z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia. Jeśli podpiszę kolejny aneks, ten czas wydłuży się w sumie do dwóch lat, przez które będę musiała płacić czynsz w wysokości ustalonej przed pandemią. W tej chwili wolałabym zapłacić za te miesiące, w których musiałam zamknąć sklep i nie ryzykować w niepewnej sytuacji – mówi Anita Białek, właścicielka jednego z butików w Olimpie.
W podobnej sytuacji znalazło się ok. 30 przedsiębiorców, głównie prowadzących sklepy z odzieżą i obuwiem, które we wspomnianych okresach musieli zamknąć. A i dziś, mimo otwarcia, nie narzekają na nadmiar klientów. – Mamy głównie odzież wizytową. A teraz nie ma studniówek, wesel, restauracje są pozamykane… Ludzie pracują zdalnie i nie mają potrzeby kupowania nowych ubrań. My nie chcemy stąd odchodzić. Chcemy rozmawiać, żebyśmy nie musieli zamykać swoich działalności – przekonuje Anna Brzezińska.
– Tamten rok mamy „w plecy”, a jaki będzie kolejny? Tego nie wiemy. Dlatego mamy nadzieję, że propozycja nowych warunków zostanie zmieniona – dodaje Lucyna Starościec.
Przedsiębiorcy wiele obiecują sobie po zaplanowanym na najbliższy piątek spotkaniu z właścicielem Olimpu. – Będę starał się im pomóc, ale sam ciągnę resztkami sił. Do każdego przypadku postaramy się podejść indywidualnie – zapewnia Grzegorz Dębiec, prezes spółki Transhurt, do której należy galeria przy al. Spółdzielczości Pracy. I przypomina, że po pierwszym lokcdownie zmniejszył swoim najemcom opłaty o 50 i 30 proc. – Ale nie jest moją winą, że lockdown powtórzył się jeszcze dwukrotnie. Po prostu korzystamy z zapisów ustawy. W tych okresach mogły działać tylko niektóre sklepy, a koszty musieliśmy ponosić podobne, jak przy funkcjonowaniu całego obiektu. Skąd mamy wziąć pieniądze na pokrycie strat? – dopytuje prezes Dębiec.