W podchełmskich Depułtyczach Królewskich do 2011 r. ma stanąć imponujący kompleks Centrum Studiów Inżynierskich.
Szacuje się, że w CSI będzie uczyło się około 1,5 tys. studentów. Ich liczbę należy powiększyć o co najmniej 300 pracowników dydaktycznych i obsługi. Słowem: dla miejscowych kroi się praca.
Jakby tego było mało w Depułtyczach Królewskich już urządzane jest uczelniane lotnisko. Ktoś będzie musiał je obsługiwać. Oprócz tego prof. Józef Zając, rektor PWSZ, snuje plany wybudowania po sąsiedzku zakładu produkcyjnego działającego na rzecz dużych firm lotniczych.
- Ustawowo uczelnie mogą już prowadzić działalność gospodarczą - mówi rektor Józef Zając. - Wierzę, że nasz zakład ma szansę rozpocząć produkcję w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat. Oczywiście liczymy na zyski, ale najważniejsze jest to, że studenci Instytutu Nauk Technicznych będą mieli gdzie odbywać praktyki. Będą mieli także szansę na znalezienie w nim pracy.
Prof. Zając uważa, że skoro uczelnia kształci inżynierów, to nie po to, aby po ukończeniu studiów wszyscy wyjeżdżali w głąb kraju, bądź za granicę. I to w sytuacji, kiedy praktycznie wszystkie branże i to nie tylko w Polsce, cierpią na brak inżynierów. - Właśnie ta sytuacja sprawiła, że postawiliśmy na kierunki inżynierskie - mówi rektor. - Teraz mamy satysfakcję, że wszyscy nasi absolwenci mogą liczyć na dobrze płatną pracę.
Dzięki tym i innym przedsięwzięciom, związanym z branżą lotniczą, PWSZ zwróciła na siebie uwagę różnych ośrodków, a jednocześnie wyróżniła się na uczelnianej mapie kraju. Ostatnio znaleźli się inwestorzy rozpatrujący możliwość przeniesienia do Depułtycz Królewskich zakładu produkującego małe, kilkuosobowe samoloty pasażerskie.
- To, co planuje prof. Zając w Depułtyczach Królewskich, przyniesie korzyści całemu regionowi - mówi Kazimierz Stocki, starosta chełmski. - Nie chodzi mi tylko o podatki i nowe miejsca pracy. Ważne jest i to, że uczelnia poprzez swoje oryginalne przedsięwzięcia promuje miasto i powiat chełmski.