– Zimą stoki będą otwarte – zapowiedział wicepremier Jarosław Gowin. – Teraz czekamy tylko na mróz i ruszamy z zaśnieżaniem – cieszy się właściciel ośrodka narciarskiego w Rąblowie
Wszystko wskazuje na to, że wbrew obawom polskiej branży narciarskiej, nadchodzący sezon nie zostanie spisany na straty.
Kluczowe rozmowy właścicieli ośrodków z przedstawicielami rządu odbyły się w poniedziałek. Na telekonferencji z udziałem Jarosława Gowina i przedsiębiorców wypracowano kompromis. Jego założenia wicepremier przesłał do zaopiniowania przez Główny Inspektorat Sanitarny.
We wtorek przed południem wicepremier ogłosił na Twitterze, że „stoki będą zimą otwarte”. Przedsiębiorcy odetchnęli z ulgą.
– Ulga jest ogromna, ale przyznam, że do końca wierzyłem w to, że nie będziemy mogli działać. Nie przyjmowałem tego do wiadomości. A teraz czekamy tylko na mróz, najlepiej dziesięciostopniowy i ruszamy z naśnieżaniem – mówi Kazimierz Antoń, właściciel ośrodka Nart-Sport w Rąblowie (powiat puławski).
Narciarze i snowboardziści muszą pamiętać o nowych zasadach. Te oficjalnie nie zostały jeszcze ogłoszone, ale najpewniej do wypożyczalni w tym samym czasie będą mogło wejść najwyżej kilka osób. Sprzęt po każdym narciarzu będzie każdorazowo dezynfekowany. Ograniczona może zostać także ilość bramek, a ciągi komunikacyjne zostaną poprowadzone w taki sposób, by wymusić większy dystans pomiędzy zjeżdżającymi. Niewykluczone, że obowiązkowe będą kominiarki zasłaniające usta.
Właściciele ośrodków są zgodni, że otwarcie stoków pozytywnie wpłynie na zdrowie obywateli.
– Musimy dać ludziom szansę na wyjście z mieszkań i umożliwić im ruch na świeżym powietrzu – argumentuje Czesław Byczek, właściciel ośrodka w Parchatce koło Puław. – Niech złapią trochę słońca.
Przedsiębiorcy czekają jeszcze na oficjalne rządowe wytyczne, m.in. w kwestii gastronomii działającej przy wyciągach. Przedsiębiorcy chcą wydawać napoje i posiłki przez okienko, a klienci mają je spożywać na zewnątrz lub w samochodach. Co do kwater, to te najpewniej pozostaną zamknięte. Dla lubelskich ośrodków nie powinien być to jednak najpoważniejszy kłopot, bo większość klientów to osoby przyjeżdżające na jeden dzień.
Kiedy na uruchomienie wyciągów pozwolą warunki pogodowe - nie wiadomo. Ich właściciele liczą na to, że stanie się to jeszcze przed feriami. Żeby mogło rozpocząć się sztuczne naśnieżanie, temperatura na kilka dni musi spaść poniżej zera.