Piątą kolejkę IV ligi rozpoczęło spotkanie w Łukowie. Bizon Jeleniec grał z Lublinianką. Obie drużyny do tej pory miały na koncie po dwa: zwycięstwa i porażki. Po końcowym gwizdku w lepszych humorach byli goście, którzy po emocjonującym meczu wygrali 3:2.
Pierwsze minuty to dwie, niezłe akcje przyjezdnych. W obu przypadkach zawodnicy Lublinianki nie potrafili oddać jednak dobrych strzałów i skończyło się jedynie na strachu ekipy beniaminka.
Później dwa razy „szarpnął” Kamil Bogucki. Najpierw sam uderzał zza szesnastki, ale niecelnie. W 27 minucie obrońca gospodarzy dograł piłkę w pole karne przyjezdnych, a tam jego kolegów wyręczył Gabriel Jakimiński, który na wślizgu wpakował piłkę do swojej bramki.
Kiedy wydawało się, że gospodarze zejdą na przerwę z jednym golem zaliczki podopieczni Dariusza Bodaka jednak wyrównali. Po centrze z rzutu wolnego Adriana Rejmaka świetnie w polu karnym znalazł się Cezary Kabała i strzelił na 1:1.
Po przerwie obie ekipy miały szanse, żeby przechylić szalę na swoją stronę. Aktywny Bogucki tym razem ostemplował poprzeczkę. W 67 minucie Kacper Kania przewinił w swoim polu karnym i jedenastkę wykorzystał Paweł Dzyr. Piłkarze Rafała Borysiuka nie zamierzali jednak rezygnować.
W końcówce mieliśmy mały festiwal rzutów karnych. Najpierw w ten sposób do wyrównania doprowadził Łukasz Olek w 85 minucie. A w doliczonym czasie gry bramkarz Bizona faulował Kabałę i arbiter po raz trzeci wskazał na „wapno”. Włodzimierz Lisiewicz sam sprokurował jedenastkę, ale był bliski naprawienia swojego błędu. Szczęśliwie piłka po rękach bramkarza wylądowała jednak w siatce, a bohaterem zespołu z Lublina został Dzyr.
Trzeba dodać, że podopieczni trenera Bodaka wygrali drugi mecz wyjazdowy w tym sezonie. W poprzednich rozgrywkach ta sztuka udała im się cztery razy. Za tydzień na Wieniawę przyjedzie kolejny z beniaminków – POM Iskra Piotrowice. A drużyna Rafała Borysiuka poszuka punktów w Łęcznej, gdzie zmierzy się z tamtejszym Górnikiem II.
– Muszę pochwalić swój zespół, bo graliśmy naprawdę dobrze od początku do końca. Byliśmy konsekwentni i realizowaliśmy założenia. Wiadomo, że różnie się to wszystko układało. Strzeliliśmy sobie samobója, ale duży plus, że drużyna potrafiła się z tego dźwignąć – ocenia Dariusz Bodak, trener klubu z Lublina.
Czy jego zdaniem karne były zasłużone? – Zdecydowanie tak. Zarówno te dla nas, jak i jeden dla rywali. Zawodnicy nawet nie protestowali, a to znaczy, że w każdej z tych sytuacji przewinienia były ewidentne – dodaje szkoleniowiec.
Bizon Jeleniec – Lublinianka Lublin 2:3 (1:1)
Bramki: Jakimiński (27-samobójcza), Olek (85) – Kabała (45+2), Dzyr (68, 90+2-obie z karnych).
Bizon: Lisiewicz – Bogucki, Kania, Bulak (70 Goławski), Daniel Osiak (80 Damian Osiak), Rosłoń (46 Borkowski), Madejski (59 Gliniak), A. Osiak, Olek, Dołęga, Samociuk.
Lublinianka: Kurek – Wszołek, Giza, Kuzioła, Jakimiński, Dzyr, Kabała, A. Rejmak, Kwiatkowski (65 Drobik), Miśkiewicz (69 Wadowski), Rybak (80 S. Rejmak).
Żółte kartki: Madejski, Bulak, Kania, Lisiewicz, Daniel Osiak – Rybak, Dzyr, Kuzioła.
Sędziował: Maciej Łasocha (Biała Podlaska).