Specjaliści z Poleskiego Parku Narodowego w Urszulinie doglądają już rannego bociana, którego we wtorek nad Bugiem w okolicach Hrubieszowa uratował wodny patrol Straży Granicznej. Ptak na pewno przeżyje.
To był dzień jak co dzień. Funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej z Hrubieszowa na łodzi patrolowali Bug. W pewnym momencie na brzegu rzeki wypatrzyli bociana. Od razu zorientowali się, że coś jest z nim nie tak.
– Ptak miał trudności z samodzielnym poruszaniem się i nie mógł latać z powodu złamanego skrzydła – relacjonuje kpt. Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy NOSG.
Mundurowi postanowili boćkowi pomóc. Skontaktowali się natychmiast z pracownikiem Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Hrubieszowie. Ptak znajdował się jednak w takim miejscu, że dotrzeć do niego można było tylko łodzią. Funkcjonariusze podpłynęli i za pomocą siatki bezpiecznie go odłowili. Potem przekazali gminie.
– Nasz kierowca od razu zawiózł go do Poleskiego Parku Narodowego w Urszulinie. Z tego co wiem, sytuacja jest opanowana, a rokowania dobre. Bocian na pewno przeżyje. Tylko na razie nie wiadomo, jak zagoi się skrzydło i czy będzie mógł w przyszłości latać – opowiada Bożena Korniak, inspektor ds. ochrony przyrody Urzędu Gminy Hrubieszów.
Mówi, że zgłoszenie o rannym bocianie mieli w gminie już w zeszłym tygodniu. Wtedy szukali go na własną rękę, ale nie znaleźli. Teraz ptak został uratowany dzięki strażnikom granicznym.
Urzędniczka dodaje, że samorząd ma już przetarte ścieżki do specjalistów od leczenia ptaków z Urszulina. Mniej więcej dwa tygodnie temu także tam oddali małego bociana, który najpewniej został wyrzucony z gniazda w Kolonii Stefankowice. – Był słabiutki, ale już jest z nim wszystko w porządku – cieszy się pani Bożena.
Cieszą się też mundurowi. Z tego, że mogli pomóc. – Służba w ochronie granicy państwowej niesie ze sobą wiele wyzwań. To nie tylko ochrona patrolowanego odcinka przed nielegalnym przekroczeniem granicy państwowej, ale również reagowanie na wszelkie nieoczekiwane sytuacje – podkreśla kpt. Sienicki i dodaje, że możliwość niesienia pomocy jest dla strażników granicznych zawsze źródłem wielkiej satysfakcji.