W piątym spotkaniu tego sezonu Energa Basket Ligi Kobiet zadebiutowała środkowa Briana Day. Zawodniczka wyleczyła skręconą kostkę i pomogła drużynie Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin pokonać AZS Uniwersytet Gdański 70:50. Amerykanka zaliczyła double-double z 12 punktami i 10 zbiórkami. Jak sama jednak przyznaje, ma jeszcze nad czym pracować.
- Zaliczyłaś debiut w meczu przed własną publicznością przeciwko AZS Uniwersytetowi Gdańskiemu. Pojawiła się jakaś ekscytacja powrotem do gry przed tym spotkaniem?
Tak, ale jestem teraz skoncentrowana głównie na powrocie do formy. To był dopiero pierwszy mecz i chciałam się zgrać razem z koleżankami z drużyny. Trenowałam już z nimi, ale występ przeciwko innemu zespołowi to coś zupełnie innego. Staram się robić to, co najlepsze dla klubu.
- Jak twoje zdrowie?
Wszystko jest w porządku. Jestem gotowa do gry na 100 procent.
- Jakie zadanie postawił przed tobą przed sobotnim starciem trener Krzysztof Szewczyk?
Nie dawał mi żadnego zadania, bo nie chciał na mnie wywierać zbyt dużej presji. To był dopiero mój pierwszy mecz w tym sezonie. Trener wie, jakiego typu jestem graczem i co potrafię zrobić. Robiłam po prostu swoje, ale nie chciałam też przesadzić już w pierwszym spotkaniu po powrocie na parkiet.
- Powiedziałbym, że czułaś się komfortowo, szczególnie w obronie. Już w pierwszej swojej akcji defensywnej zablokowałaś rywalkę…
To prawda, jednak ciągle mam jeszcze nad czym pracować. Czułam się dobrze, zdobyłam też trochę punktów, ale muszę myśleć o tym, co jeszcze poprawić.
- Powiedzmy kilka słów o samym meczu. W pierwszej połowie miałyście spore problemy z własną grą – popełniłyście sporo błędów, brakowało zrozumienia. Nie wyglądało to dobrze…
Kiedy gramy przeciwko drużynom, które wiemy, że możemy pokonać, to powinnyśmy zagrać z nimi najlepiej jak potrafimy. W pierwszej połowie tego nie pokazałyśmy. Wyglądało to tak, jakbyśmy nie były w pełni skoncentrowane na swojej grze.
- Trener powiedział wam kilka gorzkich słów w szatni w przerwie meczu?
Nie, powiedział, że oczekuje od nas lepszej gry. Dodał też, że na drugą połowę musimy wyjść z innym nastawieniem i zacząć walczyć już od samego początku.