Anna Jaśkowska musi przeprosić, ale nie wszędzie. Tak postanowił Sąd Apelacyjny w Lublinie, rozstrzygając w sprawie byłej radnej PiS, która nazwała Tadeusza Mazowieckiego „stalinowcem i agentem NKWD”.
Prawomocny wyrok w sprawie byłej radnej miejskiej z Lublina zapadł w styczniu. Sąd uznał, że Anna Jaśkowska naruszyła dobra osobiste synów byłego premiera. Nakazał jej opublikowanie przeprosin w „Dzienniku Wschodnim”, „Kurierze Lubelskim”, „Tygodniku Powszechnym”, tygodnikach „Do Rzeczy”, „Polityka” oraz „Sieci” oraz portalach onet.pl i tokfm.pl.
Adwokat Jaśkowskiej wystąpił o kasację do Sądu Najwyższego. Złożył też do Sądu Apelacyjnego w Lublinie wniosek o wstrzymanie wykonania wyroku do czasu rozpoznania skargi. Argumentował, że publikacja wszystkich przeprosin kosztowałaby ok. 8 mln. Oznaczałoby to w praktyce likwidację majątku jego klientki. Sąd tylko częściowo przychylił się do tego wniosku. Postanowił wstrzymać publikację przeprosin w portalach onet i tokfm.
– Nie dojdzie więc do swoistego przepadku mienia i konfiskaty całego mienia mojej klientki, do czasu rozpoznania sprawy przez Sąd Najwyższy – komentuje adw. Michał Skwarzyński, pełnomocnik Anny Jaśkowskiej.
Proces dotyczył jej wypowiedzi radnej na sesji rady miasta w maju 2018r. Omawiano wtedy sprawę nazwania ulicy imieniem Tadeusza Mazowieckiego. Radni PiS się sprzeciwiali, a Jaśkowska mówiła o byłym premierze, że był „stalinowcem, komunistą, agentem NKWD i kolaborował z okupacyjną, bolszewicką władzą”. Ponieważ radna nie przeprosiła za swoje słowa, synowie Tadeusza Mazowieckiego skierowali sprawę do sądu.