„Uczeń przeszkadza na lekcji i nie słucha moich próśb”, „Swoimi rozmowami przeszkadza w prowadzeniu lekcji”, „Znowu nie ma zeszytu do klasówek z polskiego” – to tylko niektóre uwagi z dzienniczków uczniów z Lubelszczyzny. W listopadzie mogłyby je zastąpić wyłącznie miłe słowa. Ale nie zastąpią, bo szkoły nie widzą takiej potrzeby.
Wczoraj ruszyła ogólnopolska akcja „Pozytywna uwaga”, która ma zachęcać nauczycieli i dyrektorów szkół do wpisywania do dzienniczków motywujących i pozytywnych informacji. Termin nie został wybrany przypadkowo. Listopad to najbardziej ponury miesiąc w roku: dzieci są zmęczone, szybko robi się ciemno, a nauki jest coraz więcej.
– Otrzymanie w tym czasie pozytywnej, oficjalnie wpisanej do dzienniczka uwagi będzie dla ucznia świetną motywacją do dalszych starań i lepszego zachowania – uważa Ewa Gałązka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 52 w Warszawie, gdzie narodził się pomysł akcji.
Podchwyciły go jednak tylko nieliczne szkoły i przedszkola. Do piątku spłynęło zaledwie 60 zgłoszeń. Najwięcej z województwa mazowieckiego, a z Lubelszczyzny... tylko jedno. Wczoraj, w pierwszym dniu akcji, dopisało się kilka innych lubelskich szkół.
– Inicjatywa włączenia się w akcję wyszła od naszych nauczycieli, którzy wspierają i doceniają swoich uczniów na każdym kroku. Akcja „Pozytywna uwaga” doskonale się w taki system pracy wpisuje – mówi Wojciech Josicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 27 w Lublinie. – Uczniowie i ich rodzice muszą wiedzieć, że odnotowujemy nie tylko przykre sprawy, ale i osiągnięcia. Pozytywna uwaga może dotyczyć nie tylko tego, że ktoś wziął udział w konkursie, ale też to, że komuś pomógł lub zauważył jakiś problem i zareagował.
Musimy wspierać dzieci, które dziś mają mnóstwo stresu związanego z nawarstwieniem obowiązków. Jeśli będą nagradzane, chętniej będą podchodzić do swoich zadań.
– Nie widzę potrzeby włączania się w taką akcję. Przez cały rok szkolny nauczyciele wpisują przecież zarówno krytyczne uwagi, jak i osiągnięcia swoich uczniów – mówi dyrektor innej z lubelskich podstawówek.
– Których jest więcej? – pytamy.
– Nie wiem. Nie prowadzę takich statystyk – przyznaje dyrektor.
O to samo pytamy zaprzyjaźnionych rodziców dzieci w wieku szkolnym. Tylko jedna mama ucznia drugiej klasy liceum przypomina sobie pozytywną uwagę wpisaną synowi kilka lat temu.
– Nauczyciele najczęściej korygują i napominają. W konsekwencji dzieci czują, że nie są w stanie sprostać ich oczekiwaniom. To powoduje ciągłe napięcia w kontaktach między rodzicami, nauczycielami i dziećmi. Zmiana jest możliwa, jeśli nauczymy się kierować uwagę na pozytywne strony, na sukcesy, nawet te najdrobniejsze – podkreśla dr Magdalena Śniegulska, psycholog i wykładowca Szkoły Edukacji, wspólnego przedsięwzięcia Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności oraz Uniwersytetu Warszawskiego; która jest partnerem akcji „ Pozytywna uwaga”. – Wielu nauczycieli myśli, że koncentrowanie się na błędach, to najskuteczniejszy sposób nauki. A już od dawna wiadomo – i jest na to cały szereg badań – że pokazywanie dziecku, co już potrafi, czego samo dokonało i chwalenie za te osiągnięcia, jest dużo skuteczniejsze. Znany jest nawet wskaźnik – 2:3 – aby zrównoważyć dwa negatywne komunikaty musimy usłyszeć trzy pozytywne – dodaje dr Śniegulska.
Chętni do udziału w akcji wciąż mogą się zgłaszać.