Urząd Miasta na razie nie rozbierze swojego starego biurowca przy ul. Leszczyńskiego 20, ani do niego nie wróci. Budynek ma stać pusty. Plany wzniesienia tu nowego biurowca odłożono na lepsze czasy.
Budynek przy ul. Leszczyńskiego 20 przez wiele lat był siedzibą Urzędu Miasta. Właśnie tu przychodziło się niegdyś do Wydziału Komunikacji, tutaj wyrabiało się dowód osobisty i załatwiało zezwolenie na wycinkę drzewa. Dzisiaj urzędują tu najwyżej pająki, bo urzędników już dawno rozlokowano po innych miejscach.
Stary budynek miał zostać zburzony, w jego miejscu miał stanąć nowy obiekt. Zakładała to umowa zawarta rok temu przez miasto z warszawską spółką Budimex, która miała rozebrać stary biurowiec oraz zaprojektować i postawić nowy, znacznie większy. Wszystko to miało kosztować 82,7 mln zł, ale ceny na rynku budowlanym wzrosły w międzyczasie tak bardzo, że według wyliczeń firmy Budimex koszt inwestycji wzrósłby o jedną czwartą.
Ponieważ umowa nie przewidywała (nawet nie mogła, bo nie pozwalały jeszcze na to przepisy) zwiększania zapłaty w związku z inflacją, dodatkowe koszty spadłyby na Budimex. Obie strony uznały w tej sytuacji, że umowa jest niemożliwa do wykonania i postanowiły ją rozwiązać.
– Nie rezygnujemy z budowy biurowca – taką deklarację złożył Radzie Miasta prezydent Krzysztof Żuk, chociaż plan został odłożony na lepsze czasy. – Będziemy do niego wracać – zapewniał radnych sekretarz miasta Andrzej Wojewódzki.
Urząd Miasta nie wróci jednak do starego budynku. – Obiekt, co do zasady, nie nadaje się do użytkowania, zwłaszcza jeżeli chodzi o łącznik między dwoma obiektami: siedmio- i czterokondygnacyjnym. Biurowiec zostanie pusty. Obiekt nie będzie wykorzystywany na żadne inne cele – poinformował sekretarz.
Władze Lublina twierdzą, że wciąż zamierzają zburzyć budynek. – Mamy wszystkie dokumenty dotyczące pozwolenia na rozbiórkę – mówił Wojewódzki. Ale sama rozbiórka też została odłożona na później. – W tej chwili na tym terenie nie będziemy realizować żadnych wydatków.
Pieniędzy, za które miał powstać nowy biurowiec, po prostu nie ma, bo budynek miał być finansowany emisją obligacji. To dlatego nie da się w tym przypadku mówić o oszczędnościach, które miasto mogłoby przeznaczyć na inne cele. – Nie mówimy o rozdysponowaniu tej kwoty, bo jej nie mamy – przyznaje Ratusz. Z tej samej emisji obligacji finansowane są rozbudowy dwóch szkół: na Felinie i na Sławinie.