Pszczółka Start Lublin zakończyła swoją europejską przygodę bez zwycięstwa. Podopieczni Davida Dedka z Saragossy mogli jednak wyjeżdżać z podniesionym czołem.
„Czerwono-czarni” zaprezentowali w Hiszpanii kawał dobrej koszykówki. Biorąc pod uwagę jak duże zmiany personalne przeszli w ostatnim czasie, to można być dobrej myśli przed trudnymi spotkaniami w Energa Basket Lidze.
Wicemistrzowie Polki mogą mieć do siebie pretensje jedynie o początek meczu, bo wyszli na boisko zbyt mocno przestraszeni i po dwóch minutach przegrywali 0:10. Potrafili jednak się pozbierać i na początku drugiej kwarty zmniejszyli straty do zaledwie punktu. Olbrzymia w tym zasługa Yannicka Franke i Martinsa Laksy.
Holender zdobył aż 28 pkt i zaliczył najlepszy występ w barwach Pszczółki w tym sezonie. Łotysz dołożył 20 „oczek”, z czego aż 12 w pierwszej połowie. Ten dorobek mógł być większy, ale w trzeciej kwarcie sędziowie odgwizdali mu dwa kontrowersyjne przewinienia i został zdjęty z boiska z czterema faulami na koncie. Ponownie na parkiecie pojawił się dopiero w czwartej kwarcie.
Warto też odnotować debiut w barwach Pszczółki Devina Searcy’ego. Amerykanin tego spotkania nie będzie dobrze wspominał, bo nie potrafił sobie poradzić w ofensywie z Tryggvi Hlinasonem. Islandczyk zdominował strefę podkoszową i skutecznie ograniczał ofensywne zapędy zarówno Searcy’ego, jak i Romana Szymańskiego. Na pocieszenie można jednak dodać, że centra o takich umiejętnościach oraz warunkach fizycznych w obecnej chwili nie ma w Energa Basket Lidze.
Mecz rozstrzygnął się na dobre w ostatniej kwarcie, którą gospodarze rozpoczęli w imponującym stylu. Ich przewaga szybko urosła do dwucyfrowych rozmiarów, więc w końcówce w obu ekipach na parkiet wybiegli rezerwowi.
Pszczółka ostatecznie przegrała 82:94 i kończy swój udział w Koszykarskiej Lidze Mistrzów bez zwycięstwa. Nie była jednak najsłabszą ekipą w całej stawce, bo gorszy bilans punktowy miał grający w grupie B cypryjski Kervanos. Lublinianie zresztą już przed startem zapowiadali, że ten sezon ma być dla nich okazją do nauki. Trzeba mieć nadzieję, że bolesne lekcje przyniosą skutek zarówno w Energa Basket Lidze, jak i w przyszłym sezonie europejskich pucharów.
Casademont Saragossa – Pszczółka Start Lublin 94:82 (28:18, 21:25, 20:20, 25:19)
Casademont: Sulaimon 14 (2x3), Brussino 14 (3x3), Harris 12, Hlinason 8, Bray 5 (1x3) oraz Garcia 14 (4x3), Barreiro 12, Fernandez 7, Ennis 6, Font 2, Justiz 0, Stosic 0.
Pszczółka: Franke 28 (4x3), Laksa 20 (4x3), Łączyński 11 (1x3), Borowski 2, Szymański 1 oraz Dziemba 8 (1x3), Davis 5, Searcy 4, Obarek 3 (1x3), Jeszke 0, M. Gospodarek 0, B. Pelczar 0.
Sędziowali: Yilmaz (Turcja), Tomasovic (Słowacja), Gedvilas (Litwa). Mecz bez udziału publiczności.
W drugim meczu 6. kolejki Niżny Nowogród pokonał Falco Szombathely 73:68.
- Casademont 6 11 527:504
- Niżny Nowogród 6 10 496:463
- Falco 6 9 493:471
- Pszczółka 6 6 432:510
Awans do II rundy: Casademont i Niżny Nowogród.