Jest już projekt uchwały, która uporządkuje sprawę reklam w mieście. Radni zajmą się nią wiosną. Będzie dotyczyła całego miasta, ale najbardziej jest potrzebna w zabytkowym centrum
Celem regulacji jest ochrona istniejącego układu urbanistycznego, historycznych traktów (lwowskiego, lubelskiego, szczebrzeskiego), osi widokowych oraz wglądów na panoramę Starego Miasta oraz walka z nielegalnie usytuowanymi potykaczami, urządzeniami, szyldami i chaosem reklamowym.
W projekcie uchwały podzielono Zamość na pięć stref, gdzie będą obowiązywać stosowne zakazy. Z oczywistych względów – zauważają urzędnicy – specjalnego potraktowania wymaga strefa Zespołu Staromiejskiego, gdzie zapanował wyjątkowy bałagan reklamowy.
Potykamy się o potykacze
– Trzeba uregulować chaos, który panuje na przykład w podcieniach, gdzie ludzie wystawiają tyle tak zwanych potykaczy, że trudno przejść. Starówka musi ładnie wyglądać, żeby chcieli przyjeżdżać turyści – komentuje Janusz Kitka.
Właściciel Bohemy, który zajmuje się gastronomią od 30 lat, a restaurację i cukiernię przy ul. Staszica prowadzi od 13 lat uważa, że problem z natłokiem reklam jest przede wszystkim na Rynku Wielkim. I ocenia, że mniej więcej połowa klientów wchodzi do lokalu, bo zobaczy na ulicy reklamę. Pozostali wiedzą gdzie idą, bo np. przeczytali rekomendację w internecie.
– Ale muszą się spotkać obie zainteresowane strony. Urzędnicy, którzy chcą wprowadzić zmiany i przedsiębiorcy – Mówi Kitka. – Nie wiem na jak małą reklamę bym się zgodził, bo wiadomo, że każdy chce mieć ją jak największą. Ale uważam, że konserwator czy miasto powinni, po takich rozmowach dojść do porozumienia.
Inaczej latem, inaczej zimą
Przedsiębiorcy, którzy handlują lub oferują usługi na terenie zabytkowej części sugerują, że przydały by się inne przepisy w czasie sezonu turystycznego, a inne zimą i jesienią.
– Mieszkańcy inaczej wybierają lokale czy sklepy. Ich skusi tradycja, jakość, cena. Osoby, które spędzają w Zamościu kilka godzin albo dzień czy dwa, muszą zobaczyć reklamę. Zwłaszcza te starsze. Bo młodzi częściej używają informacji z sieci – komentuje właściciel jednej z firm na Starym Mieście.
Tzw. uchwała krajobrazowa była już wstępnie przedkładana radnym poprzedniej kadencji. Z uwagi na brak zainteresowania, jak i rozstrzygnięcia nadzorcze wojewodów i orzecznictwo sądów administracyjnych (uchwały były uchylane w całości lub w części, do tego pojawiały się protesty przedsiębiorców), prace nad nią wówczas wstrzymano. Teraz pomysł wraca.
Turyści się skarżą
– Chaos reklamowy zakłóca przestrzeń architektoniczną zabytków, a to nie jest dobre. Dobrze by było jeśli by się udało wprowadzić zasady co do rozmiaru, miejsca i charakteru reklam. Mamy świetnych grafików, którzy mają wyczucie, warto się do nich odwołać – mówi Andrzej Pogudz, prezes Zamojskiego Towarzystwa Fotograficznego.
Pytany o to, czy zamojscy fotograficy narzekają na reklamowy chaos tłumaczy, że przy realizacji artystycznych projektów, twórcy nie oczekują idealizowania przestrzeni. Dokumentalna fotografia pokazuje stan zastany. – Ale turyści mają zupełnie inne oczekiwania, chcą zrobić ładne, pocztówkowe zdjęcia. Oni narzekają.
– Już sporo miasto zrobiło. Parasole ogródków piwnych są jednolite kolorystycznie i nie można na górze umieszczać reklam. Scena w czasie wydarzeń nie zasłania schodów ratuszowych tylko jest budowana z boku. Ale i tak często spotykamy się z komentarzami turystów, którzy chcą sfotografować Ratusz czy ormiańskie kamienice i nie mogą, bo są zasłonięte. Zwłaszcza, że ludzie przyjeżdżają z drugiego końca świata, żeby zobaczyć Miasto Idealne – mówi Tomasz Banach ze Stowarzyszenia Turystyka z Pasją, które m.in. świadczy usługi przewodnickie.
Kiedy?
Dokument musi być uzgodniony z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska, służbami Państwowej Straży Pożarnej i Marszałkiem Województwa oraz wyłożony do konsultacji społecznych.
Jeśli zostanie przyjęty przez Radę Miasta, właściciele obiektów opisanych w dokumencie będą mieć 12 miesięcy na dostosowanie do zapisów uchwały.