Główną ulicą Chełma mężczyzna ciągnął za samochodem uwiązanego psa. Dotarliśmy do relacji świadków, którzy doprowadzili do zatrzymania kierowcy.
W sobotę o tej sprawie poinformowała policja. Mężczyźnie grozi kilka lat więzienia za znęcanie się za zwierzętami.
Piątek, tuż przed godz. 19 ul. Lwowska, centrum miasta. Tłok na ulicach w szczycie przedświątecznych zakupów.
– Ruch był bardzo duży. Czekałam za wyjazd spod Carrefoura w ul. Lwowską, chciałam skręcić w lewo. Przed moim autem, wolno przejechał biały peugeot. Widziałam dokładnie, jak za autem coś się ciągnie. Byłam przekonana, że to jakaś szmata na niebiesko-czarnej lince, ale jak się przyjrzałam dokładnie zobaczyłam, że to zmaltretowany pies. Nie mogłam w to uwierzyć! – opowiada wstrząśnięta 30-latka, która była świadkiem zdarzenia.
Tymczasem peugeot dojechał do skrzyżowania i skręcił w aleję 3 Maja.
– Ruszyłam za nim, żeby go zatrzymać. Patrzyłam przez łzy na krwawą smugę na asfalcie. Pies musiał strasznie cierpieć. Na al. 3 Maja do pościgu przyłączyły się kolejne dwa auta. Wszyscy, nawet ci kierowcy, którzy jechali z przeciwka, mrugali światłami, używali klaksonów – dodaje kobieta.
Ale białemu peugeotowi nie udało się zajechać drogi, ponieważ ruch w okolicach supermarketów był za duży. Okazja nadążyła się dopiero po 3 kilometrach, gdy peugeot skręcił w ul. Wojsławicką. Dopiero tam, na górce przy wjeździe w ul. Wolności, zatrzymano uciekiniera.
– Jechało przede mną małżeństwo z Łodzi, które w Chełmie było przejazdem. Zajechali mu drogą, z tyły zatrzymał jeszcze jeden wóz, żeby zablokować peugeota – opowiada 30-letnia chełmianka.
Widok był makabryczny: ze sznurka zwisał zakrwawiony strzęp ciała. Jeden bok pieska był zupełnie oskórowany
– Popłakaliśmy się wszyscy. Z auta wysiadł starszy człowiek. Zachowywał się, jakby nic się nie stało. Otworzył nawet bagażnik wyjął worek i chciał tam schować to, co zostało z psa. Ale ludzie mu nie pozwolili - relacjonuje nasz naoczny świadek. – Zrobiło się spore zamieszanie. Ludzie byli bardzo zdenerwowani. Posypały się wyzwiska. Gdyby nie przyjechała policja, doszłoby go linczu – kontynuuje.
Pies nie przeżył. Szczątki, obrożę i smycz, zabezpieczono do badań. Kierowca peugeota to 63-letni mieszkaniec gminy Chełm
– Został zatrzymany i trafił do aresztu. Usłyszał zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem – mówi komisarz Ewa Czyż z chełmskiej komendy policji. – Zatrzymany odmówił składania wyjaśnień.
Niekarany wcześniej 63-latek mieszkający 12-kilometrów od Chełma bardziej rozmowny był podczas przesłuchania w prokuraturze. Przyznał, że to był jego pies ale nie potrafił wytłumaczyć, co się stało i dlaczego ciągnął go za samochodem.
Mężczyzna został zwolniony po wpłaceniu 5 tys. zł kaucji. Zaostosowano wobec niego dozór policyjny.