Policjanci z chełmskiej komendy prowadzą sprawę kradzieży zegarka wartego ponad tysiąc złotych. Mężczyzna, który sprawę mundurowym zgłosił, upiera się, że czasomierz ukradł mu 20-letni kolega, który odwiedził go w domu kilka tygodni temu.
Sprawa wyszła na jaw przez przypadek, gdy młody chełmianin zauważył swój drogi zegarek na rękę na wystawie jednego z lombardów. Gdy wszedł do środka dowiedział się reszty. Wtedy skojarzył, że po raz ostatni miał go w domu jeszcze w marcu. Zapamiętał, że odwiedził go wtedy 20-letni kolega. Potem zegarek zapadł się pod ziemię.
Za kradzież czy przywłaszczenie mienia powierzonego Kodeks karny przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.