W wyborczej walce o fotel prezydenta Chełma wyciągnięto sprawę kupowania głosów sprzed 8 lat. Na procederze miała skorzystać obecna prezydent Agata Fisz z SLD.
W listopadzie zeszłego roku sąd orzekł, że w wyborach 2006 roku kupowano głosy na rzecz Agaty Fisz. Kandydatka z SLD na prezydenta Chełma wygrała wówczas z Krzysztofem Grabczukiem (PO) 368 głosami. Wyrok dopiero teraz zdecydował się opublikować na Facebooku jedyny uniewinniony w tej sprawie – Andrzej Sokół.
– Zwlekałem z tym, bo liczyłem, że ci, którzy mnie fałszywie oskarżyli, chociaż mnie przeproszą – mówi Sokół. – Nic takiego się nie stało i stąd moja decyzja o publikacji.
Sprawa sięga wyborów samorządowych w 2006 roku. Wtedy główną walkę o fotel prezydenta Chełma prowadzili Krzysztof Grabczuk z PO i Agata Fisz z SLD. Wygrała ta druga.
W kolejnych wyborach, w 2010 roku, Grabczuk już nie startował. Kontrkandydatką Fisz była natomiast Małgorzata Sokół z PO, żona Andrzeja.
Wówczas to Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało dwie osoby, które za alkohol lub pieniądze miały w 2006 roku kupować głosy na rzecz Fisz. Niedługo później Andrzej Sokół usłyszał prokuratorski zarzut związany z „usiłowaniem wręczenia korzyści w zamian za głosowanie na konkretnego kandydata”.
Skąd zarzut dla Sokoła? Stąd, że pełnomocnik KWW Agaty Fisz pisemnie powiadomił Prokuraturę Apelacyjną w Lublinie o tym, że w wyborach w 2006 r. Andrzej Sokół miał próbować kupić głos na rzecz Grabczuka.
– Ten pełnomocnik zeznał w prokuraturze, że bliska współpracownica prezydent Fisz poinformowała go, że usiłowałem wręczyć korzyść jej matce za odpowiednie oddanie głosu. Ta kobieta, jak również jej matka, potwierdziły to. Tymczasem ja nawet nie znałem kobiety, którą miałem przekupywać.
Prokurator nie dał wiary Sokołowi. – Podpiął mnie do sprawy toczącej się przeciwko w sumie już pięciu osobom, które miały kupować głosy na rzecz Agaty Fisz. Po siedmiu latach w końcu mnie i mojemu adwokatowi udało się podważyć wiarygodność zeznających przeciwko mnie świadków.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w lutym 2017 r. Sąd uniewinnił Sokoła. Skazał natomiast pozostałych oskarżonych o kupowanie głosów. Wymierzył im kary grzywny w wysokości od 4,8 tys. do 8 tys. zł. Wyrok jest już prawomocny.
– Nie mam z tą sprawą nic wspólnego – zapewnia prezydent Agata Fisz. – Traktuję to jako kolejny element brudnej kampanii wyborczej. Przywoływanie po raz kolejny afery związanej z rzekomym kupowaniem głosów akurat teraz, na niespełna półtora tygodnia przed wyborami, w moim odczuciu wynika z braku merytorycznych argumentów ze strony przeciwników politycznych. W przypadku dalszych insynuacji na ten temat, skieruję sprawę do sądu.
Krzysztof Grabczuk nie czuje się w całej tej sprawie przegranym. – Oczywiście słyszałem o kupowaniu głosów na rzecz mojej konkurentki – mówi Grabczuk. – Także o tym, że gdyby nie ten proceder, to pozostałbym na kolejną kadencję. Nie chcę już wracać do tamtych czasów.
W tegorocznych wyborach PO wystawiła przeciwko Agacie Fisz Dariusza Grabczuka, brata Krzysztofa.
Sąd stwierdził: W uzasadnieniu wyroku I instancji znalazł się zapis, że w dniu wyborów w 2006 r. – podczas I i II tury – w różnych częściach miasta widywano osoby, które oferowały alkohol lub pieniądze (10–20 zł) w zamian za oddanie głosu na kandydatkę na prezydenta miasta Agatę Fisz. Propozycje kierowane były do osób z marginesu społecznego, nadużywających alkoholu. Osoby te, gdy zgodziły się na udział w wyborach, były następnie wożone do właściwych obwodowych komisji wyborczych.