Po kilkunastu latach "Chełmianka” ma szansę wrócić do trzeciej ligi. Aby to urzeczywistnić potrzeba jednak pieniędzy. Klub liczy na miasto i hojnych sponsorów.
Apetyt "Chełmianki” na trzecią ligę odżył po tym, jak Polski Związek Piłki Nożnej zapowiedział jej zreformowanie. Zamiast czterech grup trzecioligowych w kraju, ma być ich osiem. Zgodnie z tymi planami zespoły z Lubelszczyzny grałyby z formacjami z województwa podkarpackiego.
- Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, to przyjdzie nam się mierzyć z takimi znanymi zespołami jak Stal Mielec, Stal Rzeszów, Siarka Tarnobrzeg czy Karpaty Krosno - mówi Krzysztof Zieliński, kierownik naszej drużyny. - Dla nas to prawdziwe wyzwanie.
Prezes Gardziński rozmawiał już o otwierających się przed "Chełmianką” nowych możliwościach z Agatą Fisz, prezydentem Chełma. Obiecała, że nie odwróci się od klubu, który chce awansować - usłyszał od pani prezydent. Także i to, że gotowa jest osobiście zachęcać chełmskich biznesmenów do współpracy z klubem i być gwarantem umów zawieranych przez niego ze sponsorami.
"Chełmianka” wciąż nie ma jednego strategicznego sponsora. Wspierają ją różnego formatu przedsiębiorcy: począwszy od szefów "Meblotapu”, po właścicieli małych rodzinnych firm, czy sklepów. Ostatnio pojawiła się szansa, że do tego grona dołączy prężnie rozwijająca się firma "Wilk”. W zamian klub oferuje miejsca reklamowe na swoim stadionie.
- Kiedy rozmawiam z przedsiębiorcami, często słyszę: zróbcie wynik, to damy pieniądze- mówi Gardziński. - Tymczasem ten wynik kosztuje. Na przykład zorganizowanie u siebie jednego meczu seniorów kosztuje 4 tys. zł.
Jeśli z uwagi na możliwość wejścia do trzeciej ligi do "Chełmianki” zaczną płynąć pieniądze, to klub na pewno nie wyda ich na zakup zawodników z zewnątrz. Za powód do dumy poczytuje sobie, że 95 zawodników to jego wychowankowie. Pieniądze potrzebne są natomiast na sportowe przygotowanie zawodników przed decydującymi meczami, na przejazdy, oraz organizację meczy. Póki co jeszcze czwartoligowych.