Pani Agnieszka, mieszkanka osiedla Zachód przez cały dzień czekała na ważną przesyłkę. Zamiast niej znalazł w skrzynce awizo.
- To nie pierwszy raz, kiedy muszę osobiście iść na pocztę po odbiór paczki - denerwuje się kobieta. - Przecież awizo zostawia się w ostateczności, kiedy nikogo nie ma w domu. A wygląda na to, że listonosz nie chce się pofatygować na górę, by sprawdzić, czy ktoś jest w mieszkaniu. Być może nie chce dźwigać ciężkich paczek.
- Mnie też to spotkało - mówi jej sąsiadka. - Jestem już stara. Praktycznie nie wychodzę z domu. Nie mam siły. Ale gdy dostałam awizo poszłam na pocztę. Usłyszałam od pani w okienku, że nie było mnie w domu. A to nieprawda.
Listonoszy broni Wiesława Urbańska, kierownik służby doręczeń Urzędu Pocztowego Chełm 1. - Często się zdarza, że mają oni do rozniesienia jednorazowo kilka sporych rozmiarów przesyłek - mówi Urbańska. - Nie wszystkie może zabrać ze sobą. Ale na pewno bierze te adresowane do osób, o których wie, że są w domu. Poza tym w przypadku otrzymania awiza, można telefonicznie zgłosić, aby przesyłka była doręczona następnego dnia.
Urbańska twierdzi, że nie miała do tej pory sygnałów o złej pracy listonoszy. - Jednak porozmawiam z nimi - obiecuje.