Pięciu byłych i jeden obecny pracownik Chełmskiej Biblioteki Publicznej złożyli do Sądu Pracy pozwy o wypłaty zaległych „trzynastek”. W trzech przypadkach sąd zdążył już wydać decyzje na ich korzyść, nakazując pracodawcy wypłacenie im na początek trzeciej części zasądzonej kwoty. Biblioteka wydała na ten cel ponad 6 tys. zł.
– Najgorsze jest to, że są to wydatki nieplanowane, a więc nieuwzględniane w budżetach – mówi Miskur. – Nie ukrywam, że dla nas to duży problem. Jeśli przyjdzie nam płacić, to kosztem ograniczenia statutowej działalności biblioteki.
Miskur twierdzi, że był zaskoczony roszczeniami byłych pracowników. Szósta z osób, które złożyły pozwy, wybiera się na emeryturę. Można przypuszczać, że takich osób byłoby więcej, gdyby nie obawy przed utratą pracy. Pracownicy po prostu nie chcą się wychylać w sytuacji, kiedy od ich przełożonych wymaga się oszczędności, a sposobem na to są przecież również redukcje kadrowe.
„Trzynastek” pracownikom nie wypłacił mój poprzednik Roman Małek i to on stawał przed sądem – mówi Miskur. – Z mojej wiedzy wynika, że w swoim czasie, stosując się do nowych przepisów, wydał on decyzję o wypowiedzeniu warunków płacy wszystkim pracownikom ChBP. Nowe warunki, których przyjęcie pracownicy potwierdzili własnymi podpisami trzynastych pensji już nie uwzględniały. Niestety, sąd uznał, że formalnie nie zostało to dostatecznie wyartykułowane i przyznał pracownikom do nich prawo.
Obecne kierownictwo zastanawia się, gdzie był Wydział Kultury i radcy prawni Urzędu Miasta Chełm, kiedy zmieniano regulamin i warunki wynagrodzeń. Niedopatrzenia sprzed roku w efekcie zemściły się na obecnych gospodarzach miasta i książnicy.
ChBP po okresie kryzysu zdążyła odzyskać płynność finansową. W tym roku mogła sobie już pozwolić na zakup ponad siedmiokrotnie większej liczby książek, niż w roku ubiegłym. Wydała na to około 30 tys. zł i obiecuje, że w kolejnym budżecie przeznaczy na ten cel kwotę wyższą o kolejne 20 tys. zł. Pod warunkiem, że nie przyjdzie jej wypłacać „trzynastek”, które ustawa, a za nią kierownictwo biblioteki zniosło, a Sad Pracy utrzymał.