Przejścia graniczne na naszym odcinku granicy z Ukrainą i Białorusią nie są przygotowane do odprawiania pieszych. Kampania społeczna "Piesze przejścia graniczne" chce to zmienić. Zdaniem działaczy najszybciej i najtaniej można to zrobić właśnie tu
Urządzanie i bieżące utrzymywanie przejść granicznych to zadanie rządu. Ich modernizacja pod kątem umożliwienia odpraw również pieszych podróżnych też powinna pozostawać w gestii wojewodów ale władze liczą na samorządy. Przypadku Hrebennego w rachubę wchodzą gospodarze właśnie gminy Lubycza Królewska oraz powiatu tomaszowskiego.
- W tegorocznym budżecie nie przewidzieliśmy żadnych kwot na modernizację przejścia w Hrebennem - mówi Jerzy Wereszczak, wicestarosta tomaszowski. - Nie planujemy też jakiejkolwiek inicjatywy w tym względzie. Ta należy przede wszystkim do wojewody.
Od stanowiska samorządowców z Lubyczy Królewskiej i Tomaszowa Lubelskiego działacze kampanii społecznej uzależniają dalsze działania.
- Oba samorządy milczą, a to blokuje nasze dalsze działania na rzecz pieszych przejść - mówi Kuba Łoginow, lider kampanii. - Bez jednoznacznego stanowiska wójta Lubyczy Królewskiej i starosty tomaszowskiego nie da się podjąć dalszych rozmów z rządem nad innymi sposobami rozwiązania tego problemu. Od ponad roku czekamy na prostą decyzję "tak”, "nie”, albo "tak, ale”. Z dokumentów wynika, że aby móc w Hrebennem odprawić pieszego, należałoby postawić nowy budynek odpraw granicznych, zrobić ogrodzenie i oświetlenie, zainstalować monitoring oraz dostosować ostatnie 5 kilometrów krajowej "siedemnastki” do ruchu pieszych. Wszystko to można zrobić w ciągu 18 miesięcy.
W Hrebennem kosztowałoby to około 3,5 mln zł, a w obrębie pozostałych przejść koszty przekroczyłyby 30 mln zł.