Nowe niskoemisyjne autobusy, system elektronicznego biletu w komunikacji miejskiej i elektroniczne tablice z rozkładami jazdy na przystankach. Taką wizję miejskiego przewoźnika mają władze miasta i należącej do niej spółki Chełmskie Linie Autobusowe.
Ta wizja stanie się celem, kiedy znajdą się niego pieniądze – mówi Zbigniew Grzesiak, prezes CLA. – Zabiegać ma o nie miasto w ramach dofinansowywanych przez Unię Europejską Strategicznych Inwestycji Terytorialnych. Priorytetem jest wymiana starego taboru na zupełnie nowy.
Na obecnym etapie marką CLA są nabywane od siedmiu lat w Niemczech niskopodwoziowe autobusy marki Mercedes. Spółka właśnie pozyskała w Osnabruck kolejne cztery takie pojazdy i lada dzień wyjadą one na chełmskie ulice. W swoich planach ma zakup kolejnych. Nie mając zdolności kredytowej spłaca je ratami dzierżawnymi.
– Jeśli kogoś nie stać na nowy garnitur, to kupuje nowy w ciuchlandzie – dodaje prezes. Tak i my w obecnych warunkach skazani jesteśmy na używane autobusy.
Nowy autobus z fabryki Mercedesa kosztuje około 1,1 – 1,2 mln zł. Za używane CLA w systemie ratalnym musi zapłacić od 140 do 150 tys. zł. W spółce przyjęto, że ich wiek nie powinien przekraczać 13 lat. To gwarantuje, że przy odpowiedniej eksploatacji taki autobus może służyć jeszcze przez kilka lat. Dopiero utrzymywanie ponad 20-letnich autobusów staje się nieopłacalne.
– Takie autobusy w zależności od stanu technicznego sprzedajemy lub w najgorszym przypadku oddajemy na złom – mówi Grzesiak. – Na szczęście mamy na nie amatorów. W ten sposób pozbywamy się wyeksploatowanych pojazdów, które po spłaceniu wszystkich rat stały się już naszą własnością.
Rocznie spółka wymienia cztery-pięć autobusów i konsekwentnie trzyma się jednej marki.
Jej obecny tabor to 35 niskopodwoziowych mercedesów. Dla mechaników CLA nie mają już one żadnych tajemnic.