Od 1 marca w Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie jest mniej lekarzy. Dyrekcja zapewnia, że karetki niezmiennie będą wyjeżdżały na wezwania, jeżeli nie z lekarzem, to z wykwalifikowanymi ratownikami medycznymi.
– W drugim konkursie na lekarskie świadczenia tylko jedna trzecia ofert mieściła się w przyjętych granicach finansowych – mówi Aneta Szepiel, w chełmskiej SRM pielęgniarka koordynująca. – W pozostałych przypadkach płacowe oczekiwania oferentów zdecydowanie przekraczały stawki proponowane przez dyrektora. Te z kolei są pochodną wartości kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia na ratownictwo medyczne.
W efekcie liczą się tylko dwie oferty. Tymczasem SRM ma do obsadzenia cztery karetki specjalistyczne w powiatach chełmskim, krasnostawskim i włodawskim. Jedynie we włodawskim z tą obsadą nie ma najmniejszego problemu. Największy dotyczy samego Chełma.
– Niestety większość dyżurów w Chełmie i Siedliszczu nie będzie obsadzona przez lekarzy – dodaje Aneta Szepiel.
Początkowo lekarze liczyli na godzinowe stawki na poziomie 70 zł. Tyle samo otrzymują pełniąc dyżur w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Później zeszli do 60 zł. Do tej pory zarabiali po czterdzieści kilka złotych za godzinę dyżuru. Dyrekcja była gotowa zbliżyć tę kwotę do około 50 zł. Jednak dla nich było to za mało.
Do końca lutego chełmskie pogotowie miało cztery karetki specjalistyczne i osiem podstawowych. Dyrektor SRM, który poinformował już o nowej sytuacji Lubelski Urząd Wojewódzki i Urząd Marszałkowski, czuje się zmuszony wnioskować o przekształcenie co najmniej dwóch karetek specjalistycznych, czyli „S” na karetki typu „P”. Zgodę na to musi wyrazić LUW oraz konsultant wojewódzki. Rozważa też ewentualność ogłoszenia kolejnego konkursu na świadczenia udzielane w pogotowiu przez lekarzy.