Firma z Włodawy, która wygrała przetarg na przebudowę ronda Romana Dmowskiego miała uporać się z zadaniem do 14 listopada. Z placu budowy zeszła jednak dopiero 20 grudnia. Od 5 grudnia przyszło jej płacić kary umowne w wysokości 8,3 tys. zł za każdy dzień
Z kolei sami drogowcy podkreślali, że w obrębie przebudowywanego ronda niespodziewanie natknęli się na niestabilny grunt. Jego utwardzenie wymagało dodatkowych sił i środków oraz czasu. Do pewnego stopnia usprawiedliwiało ich i to, że ruch na rondzie odbywał się nieprzerwanie.
Modernizacja ronda Dmowskiego musiała być zakończona i rozliczona jeszcze w tym roku. Wynikało to z warunków przyznania miastu na ten cel 1,6 mln zł dofinansowania z rezerwy subwencji ogólnej budżetu państwa.
Nowe rondo różni się od starego przede wszystkim urządzonymi tam bezpiecznymi prawoskrętami. Oznacza to, iż na przykład kierowca jadący ulicą Rejowiecką w kierunku Włodawy lub od strony Lublina w kierunku Krasnegostawu w ogóle nie musi już wjeżdżać na rondo. Omija je wyznaczonym zjazdem. To był także sposób na zmniejszenie szerokości środkowej części ronda, na którym nie ma już możliwości wyprzedzania innego pojazdu.
Pośpiech, z jakim drogowcy kończyli tę budowę może budzić podejrzenia, że nie wszystko zostało wykonane zgodnie ze sztuką budowlaną i oczekiwaniem inwestora.
- Całość prac obwarowana jest pięcioletnią gwarancją - uspakaja Krzysztof Tomasik, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Chełmie.