(fot. Jacek Barczyński )
Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Chełmie postawiło na wspólne wytwarzanie energii elektrycznej wraz ciepłem.
– Od wielu lat prowadziliśmy działania, które przybliżały nas do tej idei – mówi Mirosław Iwiński, prezes chełmskiego MPEC. – Jesteśmy już blisko. Do 28 grudnia mamy złożyć projekt aplikacyjny o środki unijne na ten cel. Niezbędną dokumentację zleciliśmy firmie cieszącej się jak najlepszymi rekomendacjami.
Wdrożenie w MPEC kogeneracji, bo tak fachowo nazywa się wspólne wytwarzanie prądu i ciepła, to zadanie warte około 25 mln zł. – Jeśli dojdzie do podpisania umowy na dofinansowanie naszego projektu, to na jego wdrożenie będziemy mieli około trzech lat. Planowane urządzenia mają osiągnąć moc 7-8 MW, przy czym nasze zakładowe zapotrzebowanie to 1,5 MW. Nadwyżkę będziemy np. odsprzedawać, jako miejska spółka, na preferencyjnych warunkach miastu.
Rozwiązanie problemu dystrybucji wyprodukowanej energii będzie skomplikowane. Prąd będzie mógł popłynąć na przykład specjalnym kablem do znajdującej się po sąsiedzku mleczarni. Aby doprowadzić go do miejskich instytucji, jak chociażby szkół, bądź też zasilić miejskie oświetlenie, trzeba będzie już zapłacić PGE za tak zwany przesył. Tak czy inaczej prąd z MPEC i tak ma być tańszy niż ten, który mamy teraz w sieci. Ponadto, zyskiem dla spółki będzie powstające przy jego wytwarzaniu ciepło.
MPEC, jak i inne podobne przedsiębiorstwa w kraju, są skazane na kogenerację nie tylko ze względów ekonomicznych, ale też z uwagi na unijne dyrektywy. Te zobowiązują je do sukcesywnego ograniczania węgla jako źródła energii. W 50 proc. muszą przestawić się na alternatywne źródła energii. – Wdrożenie kogeneracji da nam status operatora efektywnego systemu ciepłowniczego – dodaje prezes Iwiński. – To z kolei przełoży się na preferencje przy ubieganiu się o środki zewnętrzne na kolejne nasze inwestycje.
Jeśli nad projektem kogeneracji MPEC pochyliło się już dawno, to już inicjatywą nowo wybranego prezydenta Chełma Jakuba Banaszka było zaaranżowanie w departamencie gospodarki niskoemisyjnej Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii spotkania przedstawicieli chełmskiego MPEC z reprezentantami Polskiego Funduszu Rozwoju i firmy Carbo Process, która specjalizuje się w produkcji, tak zwanego, błękitnego węgla.
– W tym przypadku chodzi o to, by z podstawowego opału, jakim jest węgiel kamienny, uczynić paliwo uszlachetnione, charakteryzujące się niską emisją zanieczyszczeń do powietrza, a przy tym o wartości opałowej nie niższej od wartości, jaką ma paliwo bazowe – mówi Artur Jędruszczuk, główny inżynier ds. eksploatacji w MPEC. – Stawką jest paliwo nazywane błękitnym węglem o niskiej zawartości popiołu i nie powodujące powstawania spieków w palenisku.
Jeśli chodzi o ten projekt, to – jak zaznacza Iwiński – trudno jeszcze mówić o kosztach, źródłach finansowania, zakresie prac, czy jakichkolwiek terminach. Na pewno MPEC będzie potrzebował partnera, ale to, kto nim może zostać i w jakiej formule, dopiero trzeba rozstrzygnąć. Wiadomo natomiast, że odbiorcami błękitnego, a więc uszlachetnionego węgla, mają być właściciele gospodarstw domowych w Chełmie i okolicy.