Dwóch miesięcy potrzebowali policjanci z Siennicy Różanej na ustalenie wandala, który zniszczył sprayem trzy przystanki autobusowe.
Przystanki w Woli Siennickiej i Boruniu upstrzył farbą 16-letni Krzysztof B. Ot tak sobie, dla szczeniackiej fantazji naraził gminę na stratę w wysokości 945 zł.
W tym roku gospodarze gminy przeznaczyli na zakup nowych przystanków 8 tys. zł i dodatkowo 4 tys. zł na utrzymanie dotychczasowych. W całej gminie jest ich ponad 30.
- Przyznaję, że gdyby nie wandale, to te koszty byłyby mniejsze co najmniej o około 2 tys. zł - mówi Krystyna Skóra, sekretarz gminy. - Niby to nie jest dużo, ale przecież zamiast na naprawę bezsensownie wyrządzonych szkód, można by wydać te pieniądze na inne cele.
Krzysztof B. niedługo stanie przed Sądem Rodzinnym i Nieletnich. - Sąd powinien przykładnie go ukarać, a rodziców zobowiązać, aby wyrównali straty ze swojego portfela - mówi pan Jerzy, mieszkaniec gminy. - Gdyby tak ojciec wlepił mu parę pasów, to by popamiętał i więcej czegoś podobnego nie zrobił.
- Niszcząc przystanki, wandale sami sobie robią krzywdę. Prędzej czy później przyjdzie im przecież z nich korzystać. Wystawieni na deszcz czy wiatr w jakiś sposób odpokutują swoje czyny - dodaje Skóra.
Przykład z Siennicy jest dowodem na to, że wandale nie mogą się czuć bezkarni. Są na nich sposoby. Na przykład w Chełmie w ramach rozbudowywanego minitoringu kamery są tak instalowane, aby w swoim polu widzenia miały także autobusowe przystanki. To już skutkuje. Tym niemniej udało się im się ostatnio zniszczyć przystanek Chełmskich Linii Autobusowych przy ul. Rejowieckiej i przylegający do niego kiosk "Ruchu”. Zdesperowany kioskarz zawiesił działalność. Kilka dni wcześniej zdarli fototapety i powybijali szyby przystanku przy ul. Armii Krajowej.
- Jedna taka tapeta kosztuje 1,5 tys. zł, szyba 300 zł - mówi Tadeusz Studziński z Chełmskich Linii Autobusowych. - Bywa że wartość jednorazowych dewastacji sięga nawet połowy wartości przystankowej wiaty.
Miesięcznie CLA wydaje na bieżące utrzymanie przystanków po około 15 tys. zł. Gdyby nie wandale, wydatek ten byłby o co najmniej 5 tys. zł mniejszy.