Opisana przez nas w piątek sprawa ewentualnych nieprawidłowości w chełmskim Urzędzie Skarbowym zainteresowała prokuraturę.
Zaczęło się od kserokopii. Najpierw ktoś dostarczył prokuratury i naszej redakcji kopie umów na remonty w chełmskiej skarbówce. Problem w tym, że widniejący w dokumentacji wykonawca nie przyznaje się, aby podpisywał jakieś umowy o dzieło z US, ani cokolwiek tam remontował.
Kolejną zagadką w tej sprawie jest to, że zawiadomienie o przestępstwie zostało podpisane drukowanym nazwiskiem niedoszłego wykonawcy robót. W rozmowie z nami zapewnił, że nie składał zawiadomienia do prokuratury. Potwierdził to także w rozmowie z urzędnikami Izby Skarbowej.
Potem pocztą dotarły do naszej redakcji prawdopodobnie oryginalne dokumenty umów o dzieło i protokoły odbioru robót. Anonimowy rozmówca łamiącym się głosem błagał nas, abyśmy przekazali je prokuraturze. Wszystkie były opatrzone podpisami i pieczątkami ówczesnych pracowników US oraz wykonawcy.
- Dokumenty zweryfikuje grafolog - powiedział nam wczoraj Krzysztof Grzesiuk, prokurator rejonowy w Chełmie. - Kserokopie, które wcześniej do nas dotarły nie mogły być dowodami w sprawie.
Równolegle postępowanie wyjaśniające na polecenie obecnego szefa Izby Skarbowej toczy się w chełmskiej skarbówce. Chociaż dokumenty, od których wszystko się zaczęło pochodzą sprzed 10 lat, to dla przebiegu śledztwa nie będzie miało to znaczenia. Podobne sprawy umarza się bowiem dopiero po 15 latach. (BAR)