Tysiące paczek papierosów próbują przewieźć przez wschodnia granicę przemytnicy. Im wyższe ceny tytoniu, tym więcej śmiałków. Celnicy przyznają, że skala przemytu zwiększa się z miesiąca na miesiąc.
Nic więc dziwnego, że ciągle nie brakuje ludzi, którzy gotowi są zaryzykować wpadkę. A wpadek też nie brakuje. Szczególnie na wschodniej granicy, gdzie papierosowy przemyt jest najczęściej spotykany.
Kilka przykładów z dwóch ostatnich dni: Siergiej K. ciężarówką DAF usiłował przewieźć ponad 2 tysiące paczek. Kontrabandę ukrył w kołach naczepy. Gdy wpadł, przyznał celnikom, że nielegalny towar zamierzał sprzedać we Francji. Tyle samo kontrabandy miał w ciężarówce Mykola D. On zdradził, że przewożone papierosy miały trafić do Holandii.
- Papierosy przemycane są nie tylko w ciężarówkach, ale także w samochodach osobowych, pociągach i autokarach - mówi Marzena Siemieniuk, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białej Podlaskiej.
Na przykład w zatrzymanym w Dorohusku ikarusie ktoś schował 1,5 tys. paczek w lukach konstrukcyjnych i kanałach nawiewowych. Z kolei w innym autokarze, papierosy ukryte były m.in. w siedzeniach i dachu. W obu przypadkach do kontrabandy nikt się nie przyznał.
- Tak często bywa - potwierdza Siemieniuk. - Ale też zdarza się, ze ktoś nie widzi innego wyjścia i przyznaje się do przemytu. Są też tacy, którzy tłumaczą, że towar nie należy do nich, a oni tylko przewożąc go robią komuś przysługę. Mieliśmy też takie zdarzenie kiedy zatrzymany na granicy mężczyzna upierał się, że nic nie wiedział o papierosach ukrytych w specjalnie przygotowanych skrytkach w jego aucie. Twierdził, że niedawno kupił samochód i prawdopodobnie papierosy już w nim były.
Im bardziej rosną ceny papierosów w Unii, tym bardziej zwiększa się skala przemytu. Bo na wyroby tytoniowe popyt nie ustaje. Dlatego celnicy mają pełne ręce roboty.
I jak zaznacza Siemieniuk, nie tylko dbają w ten sposób o stan budżetu państwa, ale także zdrowie palaczy. Duża część przemycanych wyrobów pochodzi bowiem z nielegalnych fabryk tytoniu. W tym przypadku trudno przewidzieć, co w takich papierosach można znaleźć. Kupujących to jednak nie odstrasza.
- Klientów nie ubywa. Wręcz przeciwnie - mówi anonimowo jeden z mężczyzn handlujących papierosami z przemytu. - Odkąd podnieśli akcyzę, chętnych na ukraińskie papierosy jest jeszcze więcej. Bo jak ktoś pali paczkę-dwie dziennie, to przy sklepowych cenach wyrobić na samo palenie nie sposób.