Mimo licznych apeli i ostrzeżeń kolejne osoby padają ofiarą oszustw „na wnuczka” i „na policjanta”. Straty z ostatnich tygodni liczone są w setkach tysięcy złotych. Ofiarą naciągaczy padają nie tylko starsze osoby.
Oszczędności życia straciła m.in. 88-latka z Chełma. W połowie listopada zadzwoniła do niej kobieta podająca się za policjantkę. Poinformowała, że syn staruszki spowodował wypadek. Miał potrącić pieszą, która zginęła na miejscu.
– Rozmówczyni twierdziła, że mąż ofiary jest skłonny „załatwić sprawę” ugodowo, w zamian za 220 tys. zł zadośćuczynienia. W przeciwnym razie sprawcy wypadku grozi 6 lat pozbawienia wolności – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Rozmówczyni prosiła, by kobieta nie odkładała słuchawki i przekazała telefon „synowi”.
Mimo że mężczyzna miał inny głos, kobieta zebrała 220 tys. zł w gotówce i umówiła się z „policjantką” na przekazanie pieniędzy. Po pewnym czasie do kobiety przyjechał obcy mężczyzna, któremu przekazała całą sumę. Dopiero po skontaktowaniu się z synem, 88-latka zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa. Po oszustach ślad przepadł.
>>> Dostała na telefon wiadomość i kliknęła w link. Straciła 20 tysięcy złotych
Sukces zanotowali natomiast policjanci z Radzynia Podlaskiego. Zatrzymali 35-letniego Daniela D. oraz 53-letniego Mariusza K. Obaj mężczyźni odpowiedzą za oszustwa. Ich ofiarą padły dwie mieszkanki miasta. Sposób działania był bardzo podobny do metody, którą posłużyli się oszuści z Chełma. Ofiary, chcąc pomóc swoim bliskim, którzy mieli spowodować wypadek, przekazywały pieniądze oszustom. Jedna z pań straciła w ten sposób 32 tys. zł, druga ponad 20 tys. zł., a trzecia 9 tys. zł.
Dzięki szybkiemu zgłoszeniu i sprawnej akcji policjantów, udało się zatrzymać podejrzanych. Obaj mężczyźni odbierali gotówkę od swoich ofiar. Na poczet przyszłych kar zabezpieczono od nich 20 tys. zł.