W chełmskim szpitalu zmarł Henryk Lewczuk, ps. "Młot”, legendarny dowódca antykomunistycznego podziemia. Stało się to w poniedziałek, ale do dziś fakt ten nie został publicznie ujawniony.
Henryk Lewczuk, rodowity chełmianin, był uczestnikiem kampanii wrześniowej i konspiracji ZWZ-AK. Jako dowódca drużyny w oddziale "Sędzimira” walczył z Niemcami w Lasach Parczewskich, pod Kolonią Warszawską i Czółnami.
W 1944 r. wstąpił do Oficerskiej Szkoły Artylerii w Chełmie. Po promocji zdezerterował, aby wrócić do antykomunistycznej konspiracji. Stworzył duży, dobrze wyszkolony, uzbrojony i umundurowany oddział, który jako jedyny w Obwodzie Chełmskim walczył od 1945 do 1947 r.
- To ten oddział w sierpniu 1946 r. przedefilował przed Dereckiem Selby, reporterem dziennika "Sunday Times” - mówi Jerzy Masłowski, który przygotowuje o Lewczuku książkę.
Lewczuk na swoim koncie miał także rozbicie UB-owskiego więzienia w Hrubieszowie i uwolnienie więźniów.
Z wiedzy Masłowskiego wynika, że "Młot” nigdy nie zabiegał o odznaczenia. Twierdził, że nie walczył dla medali. Dopiero w styczniu przyjął Krzyż Komandorski z Gwiazdą OOP. uznając, że Prezydentowi RP się nie odmawia.
Po ujawnieniu "Młot” przedostał się do Francji, gdzie zdobył wysoką pozycję społeczną. Do rodzinnego Chełma wrócił dopiero w 1992 r. Był radnym miejskim, Sejmiku Województwa Lubelskiego i posłem na Sejm RP IV kadencji. (BAR)